Czytelnia

Teologia teatru

ks. Andrzej Luter

ks. Andrzej Luter, Piekło, niebo i ?Anioły w Ameryce?, WIĘŹ 2007 nr 5.

Pierwsza część „Aniołów...” wprowadza widzów w dramatyczne, przeplatające się wzajemnie losy bohaterów. Pochodzą oni z różnych środowisk i nie potrafią poradzić sobie z opresywną — ich zdaniem — rzeczywistością, w której króluje hipokryzja (ustawicznie bowiem udajemy kogoś innego, niż w istocie jesteśmy), nietolerancja, pogarda dla inności, słowem — nienawiść. Reakcją może być albo beznadziejny bunt, który i tak skończy się poddaniem i w konsekwencji upadkiem (Joe, Prior), albo „życie bez zasad”, pojmowane jako rekompensata za brak akceptacji dla własnej inności (Roy). W finale pierwszej części zstępuje w strumieniach nieziemskiego białego światła niebiański anioł albo inaczej: posłaniec. To on pochyla się nad łóżkiem ciężko chorego na AIDS Priora, który oniemiały z przerażenia szepce: Przenajświętszy Boże... Bardzo spielbergowskie.

Tu i teraz, na ziemi, życie może być synonimem cierpienia. Jest bowiem nieustannym rozdarciem pomiędzy pragnieniem nieskończoności i spotykaniem skończoności. To beznadziejnie absurdalny stan, który rodzi pragnienie unicestwienia, pokus, że lepiej już „nie istnieć” niż „istnieć w porażającym cierpieniu”. Niebo jawi się wówczas jako Nadzieja, że wreszcie ta porażająca absurdalność się skończy i nastanie stan szczęścia. To niebo Priora Waltera, umierającego homoseksualisty. Doświadcza on wielkiego „głodu” i „pragnienia”, które nie mogą być nasycone. Pozbył się już iluzji, że coś z dóbr tego świata może te tęsknoty zaspokoić. Ewentualne doraźne zaspokajanie rodzi w przyszłości jeszcze większe niezaspokojenie. Prior doświadcza „przeogromnej tęsknoty”, życie go boli. W tym doświadczeniu dążenie do nieba postrzega jako perspektywę zaspokojenia najgłębszego „głodu i pragnienia”. Zmienia się po spotkaniu z Aniołem: Niebo staje się nadzieją zaspokojenia pragnienia Nieskończoności poprzez Nieskończoność, w której pojawią się wszelkie Skończoności.

Prior pragnął dosięgnąć „niebiańskiej” rzeczywistości , nie chciał jednak umierać. Bał się śmierci? Przejmująca scena wadzenia z Bogiem, na pograniczu bluźnierstwa, jest wołaniem o życie, które nieodwołalnie się kończy. Gdyby kiedykolwiek wrócił, gdyby miał czelność pokazać się w Ogrodzie albo dać jakiś Znak... gdyby po tych strasznych dniach tego straszliwego wieku destrukcji, wrócił i zobaczył... ile cierpienia spowodowała Jego nieobecność (...), wtedy powinniśmy Go zaskarżyć — właśnie za opuszczenie nas. Prior buntuje się przeciw Bogu, bo chce żyć. Ale ja jestem uzależniony. Uzależniony od życia — krzyczy i błaga. — Pobłogosławcie mnie. Chcę żyć. Wkrótce jednak spotka swoich znajomych na ulicach Nieba, na których leżą odpowiedzi na Wielkie Pytania.

Upozowanie Priora w kilku scenach na Chrystusa (czyżby jeszcze jedna wersja tezy, że wszyscy jesteśmy Chrystusami?) jest niepotrzebne i zbyt nachalne.

Niebo Hannah i Harper

Część druga spektaklu wprowadza widza w tajemnice anioła. Po co właściwie przyszedł na ten gorszy ze światów i co z tego wynika dla bohaterów dramatu, personifikujących — zdaniem reżysera — problemy współczesnych, także mieszkańców Polski?

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

Teologia teatru

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?