Czytelnia

Polacy - Ukraińcy

Bogumiła Berdychowska

Bogumiła Berdychowska, Polityka konkretów czy zaniechania?, WIĘŹ 2009 nr 10.

Oczywiście, nie oznacza to, że w dialogu historycznym nie powinniśmy podejmować trudnych problemów czy przyjmować ukraińską perspektywę. Na pewne wydarzenia historyczne nie uda się uzgodnić wspólnego spojrzenia, niemniej można i trzeba podejmować wysiłki na rzecz zbliżenia tych stanowisk. To wymaga jednak konsekwencji, cierpliwości i taktu, których w ostatnich miesiącach zabrakło. Latem tego roku można było odnieść wrażenie, że nie ma takiej niemądrej rzeczy czy wręcz bzdury, której nie można byłoby powiedzieć pod adresem Ukraińców (jednym z przykładów jest portal „IV Rozbiór Polski”, gdzie wśród agresorów, obok Hitlera i Stalina, znalazł się też Stepan Bandera).

Fakt, że koncentruję się na polskim podwórku, nie oznacza, że nie widzę wielu niepokojących wypowiedzi i zjawisk po drugiej stronie granicy. Tam również głos ekstremistów brzmi coraz mocniej. Jednak nie możemy pozwolić, by to właśnie ekstremiści zdominowali polsko-ukraińską debatę. No i porządki należy zaczynać od siebie.

Dialog, nie połajanka

Polsko-ukraiński dialog historyczny jest niezwykle trudny, bo i nasza historia, szczególnie XX-wieczna, obfitowała w dramatyczne i krwawe wydarzenia. Z polskiego punktu widzenia najbardziej traumatyczna była czystka etniczna dokonana przez UPA na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, której ofiarą padło 100-120 tysięcy Polaków. Nasi ukraińscy partnerzy ciągle nie w pełni rozumieją naszą wrażliwość w tej kwestii.

Konstatując ten fakt, nie można jednocześnie nie zauważać, że pewna refleksja na ten temat na Ukrainie się dokonuje. Wystarczy wspomnieć opublikowane kilka lat temu ważne i odważne teksty Myrosława Popowycza (kijowska „Krytyka” 2003 nr 5), Jarosława Hrycaka („Krytyka” 2003 nr 7-8) czy Andrija Zajarniuka (Wołyń i Chołmszczyna 1938-1947. Polsko-ukrajinśkie protystojannja ta joho widłunnja. Doslidżennja, dokumenty, spohady”, Lwów 2003, ss. 261-286). W 55. rocznicę antypolskiej akcji UPA grupa intelektualistów ukraińskich podjęła pierwszą próbę zmierzenia się z tragiczną przeszłością — ich list został opublikowany w czasopiśmie „Ji” nr 28/2003. Wiktor Juszczenko opublikował na łamach „Gazety Wyborczej” (31.05-1.06.2003) tekst Kamienie pamięci, w którym znalazły się słowa potępiające mordy na Polakach.

Na osobne podkreślenie zasługuje niezwykle otwarta postawa zwierzchnika Cerkwi greckokatolickiej, kardynała Lubomyra Huzara, który niejednokrotnie dał dowód, że dobra jakość relacji polsko-ukraińskich ma dla niego wyjątkowe znaczenie. Kardynał Huzar odegrał istotną rolę w łagodzeniu w swoim czasie napięcia wokół Cmentarza Orląt we Lwowie. W 60. rocznicę antypolskiej akcji UPA na Wołyniu wziął udział w uroczystościach w Pawliwce/Porycku, choć niektórzy doradzali mu, by się od tego uchylił, bo w końcu Wołyń jest prawosławny.

Rzecz jasna, zawsze można powiedzieć, że to za mało, jednak agresywne wypowiedzi po naszej stronie granicy — ukraińskiej debaty ani nie przyspieszą ani nie pogłębią. Rozumiał to doskonale Jerzy Giedroyc, który na łamach paryskiej „Kultury” zainicjował powojenną polsko-ukraińską debatę na temat wspólnej przeszłości. Była to bardzo trudna rozmowa, w jej trakcie atakowano również samego Giedroycia, niemniej redaktor „Kultury” dbał, by debata nie przeradzała się w połajankę. Zasada Giedroycia była prosta: jeżeli debata przekształca się w regularną napaść i przypisywanie adwersarzowi wszelkich win i zbrodni, trzeba ją przynajmniej na pewien czas zawiesić, bowiem nie przyniesie nic poza pogłębieniem istniejących podziałów. Zawieszenie jednak nie oznaczało rezygnacji z dialogu, lecz danie czasu na opadnięcie emocji, by po przerwie móc uczynić kolejny krok do przodu.

Kapitał współpracy i pojednania

Niektórym czytelnikom może się wydawać, że zbyt wiele uwagi poświęcam debatom historycznym, a przecież liczy się przede wszystkim przyszłość. Takie stanowisko wydaje mi się błędne. Medialna burza, której byliśmy świadkami wiosną i latem br., w której Ukraińcy byli obsadzeni w roli czarnych charakterów, dotyczyła właśnie postrzegania przeszłości. Wywarła ona negatywny wpływ na nastawienie Polaków wobec Ukraińców. Świadczy o tym niedawne badanie przeprowadzone przez „Pentor” dla Muzeum II Wojny Światowej. Według niego, Polacy najgorzej wspominają kontakty swojej rodziny z czasów wojny właśnie z Ukraińcami — gorzej nawet niż z Niemcami.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Polacy - Ukraińcy

Bogumiła Berdychowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?