Czytelnia

Polacy - Ukraińcy

Katarzyna Jabłońska

Katarzyna Jabłońska

Polska Ukraińców

— Nie wiem, co bym zrobiła bez Polski — mówi Olena. Ma 54 lata i przyjeżdża tu stale od 1996 roku. Teraz pracuje jako opiekunka 86-letniej pani Zofii. — To dobre zajęcie u dobrych ludzi — mówi. — Pierwsze prace w Polsce były bardzo ciężkie, zastanawiam się nieraz, jak dałam radę.

Ołeś Jakymiw jest w Polsce od dziesięciu lat. Przyjechał tu na studia MBA organizowane przez SGGW w ramach projektu „Rolnicy rolnikom”. Rok później na te same studia przyjechała do Warszawy jego żona, Iryna. Zostali. Tu, trzy lata temu, urodził im się synek. Kupili mieszkanie w jednym z nowoczesnych warszawskich osiedli.

Roksana Vikaluk z Tarnopola, pieśniarka, muzyk i kompozytorka, mówi o Polsce, że to jej druga ojczyzna. — Tu dojrzałam jako człowiek i jako artystka — dodaje.

Ewa, 32-letnia nauczycielka z Drohobycza, pracowała na Ukrainie w swoim zawodzie przez pięć lat i chociaż bardzo lubiła tę pracę, zdecydowała, że tymczasem gdzie indziej musi poszukać szans na godne życie. Zamierzała pojechać do Niemiec, nie dostała wizy, postanowiła więc spróbować w Polsce. Udało się.

Rusłan Sałamatin żartuje, że Polska to w jego życiu trochę przypadek, zaraz jednak dodaje, że piękny przypadek. Tu spotkał swoją żonę. Po raz pierwszy przyjechał do Warszawy dzięki wymianie naukowej między kijowską Narodową Akademią Nauk Ukrainy i Polską Akademią Nauk.

Obywatele Ukrainy stanowią największą i najbardziej istotną dla polskiej gospodarki grupę imigrantów. Oficjalnie w Polsce pracuje ich blisko 100 tysięcy rocznie, a według szacunkowych ocen liczba ta jest jeszcze większa1.

Ołeś, Roksana, Rusłan i Ewa pracują w Polsce legalnie. Badania pokazują jednak, że liczba Ukraińców zatrudnionych na podstawie zezwoleń jest wyjątkowo mała. Dane z 2008 r. mówią o 5400 takich osobach.

Olena nie ma pozwolenia na pracę. Dziś już łatwiej o taki dokument, nadal jednak procedury są dosyć skomplikowane i męczące. Poza tym, nie ma co ukrywać — zatrudnienie „na czarno” jest atrakcyjniejsze dla wielu pracodawcy, który nie musi odprowadzać podatków, a dla pracownika oznacza wyższe zarobki.

Oszacowanie skali zjawiska nielegalnego zatrudnienia cudzoziemców w Polsce jest bardzo trudne. Specjaliści wskazują liczby mieszczące się w przedziale między 50 a 300 tysięcy pracowników, a Ukraińcy stanowią tu najbardziej znaczący procent, wnoszący najprawdopodobniej ponad 90%.

Każdy ma swoją opowieść

— Polskę mam w genach — śmieje się Roksana Vikaluk. — Mój tata jako student odwiedził Warszawę i z miejsca zakochał się w waszym kraju, w jego kulturze i ludziach. Tę miłość do Polski przekazał potem mamie, a oni oboje nam: mnie i mojemu bratu. Rodzice sami nauczyli się polskiego, prenumerowali dawny „Przekrój”, a dla nas z bratem „Misia”. Jedną trzecią naszej wielkiej domowej biblioteki stanowią polskie książki.

Roksana mieszka w Polsce od 1994 r. — To był trudny moment w moim życiu — wspomina. — Miałam dwadzieścia lat, szukałam swojej życiowej drogi. Kochałam jazz, w naszym domu wiele się go słuchało, na Ukrainie jazz nie ma takich tradycji jak w Polsce. Jako osiemnastolatka poszłam po raz pierwszy w życiu na koncert jazzowy i wtedy już wiedziałam: Będę śpiewała jazz! Rzuciła studia pedagogiczne i przyłączyła się do zespołu jazzowego. — Przyjechaliśmy do Polski, ale nie udało nam się tu zaistnieć. Ja jednak postanowiłam tu zostać i rozpocząć naukę jazzu. Dostałam się do szkoły w Katowicach na wydział wokalny, jednak czesne wynoszące 5500 dolarów rocznie było dla mnie sumą kosmiczną.

1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Polacy - Ukraińcy

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?