Czytelnia

Wojciech Jędrzejewski OP

Wojciech Jędrzejewski OP

Kościół rozmawiający

Ponownie o e-duszp@sterstwie

W jednym ze swoich kazań o. Michał Zioło, odnosząc się do obrazu Piotra i Jana biegnących do pustego grobu, powiedział: „Kościół musi się oduczyć kroczyć — powinien zacząć biec do Pana”. Słowa te przyszły mi na myśl podczas lektury tekstu Marka Robaka o „elektronicznym duszpasterstwie”.1 W tej dziedzinie Kościół zaledwie robi drobne kroczki...

Od monologu do dialogu

Parafrazując wypowiedź o. Zioło, powiedziałbym, że dzisiaj Kościół powinien oduczyć się przemawiać, a zamiast tego odkryć piękno i potrzebę rozmowy z ludźmi. Kościół w Polsce w czasach panowania reżimu komunistycznego umiał spotykać się z osobami otwartymi na katolicyzm, ale jeszcze nie identyfikującymi się z nim. Dzisiaj niemało ludzi i środowisk oddzieliło się murem od Kościoła, zamknęło się w swoich światach. Kultura nie musi już — jak bywało w przeszłości — chronić się pod dach plebani.

W takiej sytuacji każda sposobność do spotkania się katolicyzmu z osobami życzliwie spoglądającymi w jego stronę, szukającymi w nim lekarstwa na choroby naszego skołatanego świata, ma ogromną wagę. Jedną z ważnych dróg do spotkania Kościoła z tymi osobami jest dziś internet, wielki sprzymierzeniec rozmowy.

Całkowicie zgadzam się z Markiem Robakiem, że specyfika medium, jakim jest internet, polega głównie na niespotykanej do tej pory skali interaktywności. Do czasów zaistnienia tego medium rozmowa ograniczała się do paru osób. Wraz z siecią niewiarygodnie wzrasta liczba osób, które mogą z dowolnego miejsca włączyć się w trwającą rozmowę.

Tym, co odróżnia rozmowę internetową od radiowej czy telewizyjnej, jest stopień bezinteresowności. W dwu ostatnich przypadkach rozmowa poddana jest rygorom atrakcyjności medialnej, prowadząc często do nieznośnego „bicia piany” przez rozmówców. Osoba prowadząca stara się podkręcać atmosferę „dialogu”, nie dbając ani o jego stronę merytoryczną, ani o danie ludziom szansy na wypowiedzenie tego, co myślą. Rozmowy radiowo-telewizyjne muszą przekładać się na oglądalność, kieruje nimi chęć zdobycia jak największej liczy słuchaczy i widzów, i... zysków.

Inaczej jest w internecie. Tu — poza komercyjnymi portalami, którym już udziela się powyższa mentalność radiowo-telewizyjna — istnieje ogromny obszar inicjatyw określonych przez Robaka mianem oddolnych, nie kierujących się komercyjnym interesem. Ta przestrzeń pozwala wielu ludziom bezinteresownie spotykać się w bardzo szerokim gronie uczestników rozmowy, wymiany myśli czy debaty, również religijnej. W takich debatach, dyskusjach i rozmowach nie może zabraknąć chrześcijan czy Kościoła. Sieć stanowi dla Kościoła szansą przypomnienia sobie, że jest on wezwany do dialogu ze światem i konkretnymi osobami w tym świecie, nie zaś do prowadzenia monologu wiary.

Rozmówca - jeden spośród wielu

Kościół uczy się rozmawiać za sprawą internetu już przez sam fakt, że umiejscawia się w przestrzeni publicznie dostępnej dla wszystkich. Nie może pozwolić sobie na jednostronne przemawianie w hermetycznym języku. Tu obowiązuje język wspólny dla każdego, kto chce zaprosić innych do rozmowy na temat, jaki jest dla niego ważny. Jest to język elektronicznego medium — nieuszanowanie jego specyfiki prowadzi do samowyrzucenia się poza nawias rozmowy, poza grono tych, którzy posługują się pewnym kodem, rygorami obowiązującymi w świecie elektronicznym.

1 2 3 następna strona

Wojciech Jędrzejewski OP

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?