Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska, Prorok czy prowokator?, WIĘŹ 2004 nr 5.

Jarosław Gowin – idąc za poszukiwaniami Tischnera – tak diagnozuje sytuację polskiego Kościoła po 1989 roku: Ucieczka przed wolnością w religię schorowanej wyobraźni żywi się żądzą władzy. Ów splot lęku przed wolnością z dążeniem do władzy z całą ostrością ujawnił się w polskim katolicyzmie po 1989 roku. Fascynacja władzą ma swe korzenie, twierdził Tischner, w nieprzezwyciężeniu przez myśl chrześcijańską ideologii komunistycznej: Komunizm to forma neo-pogaństwa. To jedna z kolejnych fal, które nawiedzają Europę na skutek słabości religii chrześcijańskiej, w tym wypadku nieumiejętności rozwiązania kwestii niesprawiedliwości społecznej. Komunizm w swoich formach i ideach – z braku własnych pomysłów – parodiował rytuały chrześcijańskie, bo nie stać go było na stworzenie własnych. Był groźny dla Kościoła i religii. Niebezpieczeństwo nie sprowadzało się jednak jedynie do programowej walki z religią, ale polegało również na pewnego rodzaju zarażaniu. Czy można długo iść przez mgłę i się nie zamoczyć? – pytał Tischner. Czy parodia nie odcisnęła piętna na oryginale? Jaką lekcję wyciągnął z doświadczenia komunizmu polski Kościół? Czy lekcja ta niosła oczyszczenie? Czy przeciwnie – znieprawiła dusze katolików tanizną totalitarnej pogardy dla człowieka i dla wolności?

Owocem tego nieprzewartościowania i jakąś formą zarażenia się ideologią totalitarną jest integryzm. Istotę integrystycznej pomyłki dostrzegał Tischner w myśleniu o religii jako narzędziu polityki. Religia, która w swych zamierzeniach miała inspirować konkretne posunięcia polityczne, zaczęła stawać się środkiem do osiągnięcia władzy. Integryści – cytuje Gowin ks. Tischnera – w istocie oddają religię w niewolę polityki, wyzwalają w religii pokusy totalitarne, tworzą fenomen swoistej religii politycznej (s.118).

Książka „Religia i ludzkie biedy” Jarosława Gowina przywołuje myśl społeczno-religijną Józefa Tischnera i próbuje porządkować jej wątki. Pierwszą refleksją, jaka towarzyszyła mojej lekturze tej pracy, była świadomość tego, że większość pytań i analizowanych przez ks. Tischnera zagrożeń polskiej religijności – wciąż jest przed nami. W znikomym stopniu podjęliśmy wysiłek odpowiedzi na nie, a Tischner razem ze swoimi ostrymi diagnozami, często prowokacyjnymi tezami i ostrzeżeniami – mimo że w zaskakujący sposób dotyka istoty słabości oraz problemów życia codziennego katolickich instytucji w ostatnich dziesięcioleciach – wciąż jest poza głównym nurtem debaty, jaka toczy się w łonie polskiego Kościoła. Jego widzenie spraw, które za życia było odpychane oskarżeniem o obrazoburstwo, dziś – przy braku, jak się zdaje, jakiejkolwiek koncepcji duszpasterskiej dla wspólnoty polskiego Kościoła – trafia w próżnię. Jest w tym jakiś wymiar marnotrawienia intelektualnego i duchowego dorobku jednego z najwybitniejszych duszpasterzy, którego refleksje i intuicje, z perspektywy czasu, przywoływane przez Jarosława Gowina, nabierają charakteru prorockich wizji.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?