Czytelnia

Polacy - Niemcy

Beata Markiewicz-Zymonik, Przyszłość pamięci, WIĘŹ 2006 nr 5.

Pomnik można uznać za zdecydowanie udane przedsięwzięcie. Stopniowo wyrastając z ziemi, stał się miejscem wywołującym swoistą fascynację i przyciągającym spojrzenia. Mimo olbrzymich rozmiarów (jego powierzchnia równa jest czterem boiskom futbolowym) pomnik się nie narzuca, można się od niego oddalić z dwóch stron. Każdy, kto będzie mógł doświadczać jego obecności, powinien się z nim zaprzyjaźnić. A jest to miejsce niesamowite – morze 2751 betonowych słupów o różnej wysokości, szerokości prawie dwóch i pół metra i prawie metrowej głębokości. Amerykańskiemu architektowi Peterowi Eisenmanowi udało się wprawić to morze w ruch: prostopadłościany lekko przechylają się w różnych kierunkach, a podłoga podnosi się i opada w miękko modulowanych falach. Odbiorca może sam zdecydować, jak daleko i jak głęboko chce wejść w morze wąwozów między prostopadłościany. W tylnej części ukryte jest, dla większości przechodniów początkowo zupełnie niewidoczne, podziemne Centrum Informacji, gdzie zebrane są najważniejsze dane dotyczące Holokaustu, jak również miliony indywidualnych losów ludzi. W tym celu izraelski Instytut Yad Vashem po raz pierwszy udostępnił zagranicznej instytucji zgromadzone przez siebie nazwiska. Przed tym „wewnętrznym okiem” spotkać można już całe klasy szkolne. Mimo krytyki dotyczącej jego rozmiarów i szarego betonu, pomnik stał się miejscem, do którego ludzie chętnie chodzą, tak jak życzyli sobie tego m.in. kanclerze Kohl i Schröder.

Dla Holokaustu nie ma historycznych porównań, świat nadal zmaga się z problemem jego wyjątkowości, naukami, jakie można z niego wyciągnąć oraz złożoną kwestią tego, w jaki sposób pamiętać o Zagładzie. Światowa dyskusja o implikacjach nazistowskiego ludobójstwa trwa, a powinnością nas, urodzonych po wojnie, jest czytanie, pamiętanie, a także pełne kontemplacji milczenie w miejscu takim, jak berliński pomnik. Milcząc, człowiek bowiem kształci się, gdyż więcej słyszy. Milczenie wzbogaca, gdy towarzyszy myśleniu. My Polacy, myśląc o judaizmie, Holokauście i stosunkach polsko-żydowskich, odbudowujemy cząstkę własnej pamięci narodowej.


Beata Markiewicz-Zymonik – germanistka, doktorantka w Instytucie Filologii Germańskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Przygotowuje rozprawę doktorską poświęconą problematyce estetyzacji Holokaustu oraz poetyki grozy w literaturze.

poprzednia strona 1 2 3 4

Polacy - Niemcy

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?