Czytelnia
Różnic boją się tylko ludzie słabi, Z o. Adamem Schulzem SJ rozmawia Anna Karoń-Ostrowska, WIĘŹ 1996 nr 6.
– Myślę, że jest to jedno z największych wyzwań współczesnej duchowości – jak odpowiedzieć na to zapotrzebowanie, jak dać wsparcie mężczyźnie, żeby bardziej był ojcem.
– Więc kto będzie wychowywał mężczyzn do męskości?
– Dorosły mężczyzna wychowuje się sam, inni mogą go jedynie wspierać. Myślę, że współcześni mężczyźni, może wbrew pozorom, są zdolni do tego, żeby się sami wychowywali, bo zmusza ich do tego sytuacja życiowa, chociaż sprawia im to wiele trudności, ale jakoś sobie radzą i wierzę, że będą radzili sobie coraz lepiej.
– Na czym zatem może polegać pomoc ofiarowywana mężczyznom, aby w wymiarze duchowym dorastali do pełni męskości?
– Potrzebna jest pomoc w odczytywaniu drogi z Bogiem. Jest to obszar często nieuświadomiony, nienazwany. Chodzi o to, żeby mężczyzna dostrzegł przestrzenie w swoim życiu, które są przestrzeniami spotkania z Bogiem, aby był świadomy tego procesu drogi z Bogiem i podjął go, współpracując z Nim oraz przyjął konsekwencje, jakie z wiary wynikają w jego życiu. Jest to sprawa podstawowa, bez niej nie wyobrażam sobie dalszego wzrastania w wymiarze duchowym. Ważne jest, żeby „skatechizować” obszary egzystencjalnych doświadczeń związanych z pracą, obecnością w życiu publicznym, z rodziną.
Mocno podkreśliłbym problem poczucia winy i umiejętność uwalniania się od niego. Obserwuję, że wielu ludzi w Polsce, zwłaszcza wielu mężczyzn, nie radzi sobie z poczuciem winy. Są nim obciążeni. Życie w poczuciu winy nie ma nic wspólnego ze wzrostem duchowym, z przeżywaniem swojego życia w Bogu. Jest to życie pełne frustracji, które rodzą nerwice i prowadzą do różnych uzależnień. W życiu duchowym jest sprawą bardzo ważną przeżycie wyzwolenia od poczucia winy ku faktycznej ocenie swego postępowania, ku jasnemu osądowi, co było dobre, a co złe. Trzeba dokonać przed Panem Bogiem uczciwego rachunku sumienia i wyzwolić się z poczucia winy, a nie przeżywać go wciąż na nowo. Szczególnie dla mężczyzn życie w poczuciu winy jest niszczące, obezwładniające.
Następnym etapem jest odkrycie spotkania z Bogiem Żywym, który jest Stwórcą, który chce, żeby z Nim współtworzyć ten świat. Świat nie jest ukończony, lecz jest nam wciąż zadany. Chodzi o to, żeby odkryć swoją przestrzeń współtworzenia świata z Bogiem, i stać się Jego współpartnerem i współpracownikiem.
Bardzo istotną sprawą jest też umiejętność życia pośród konfliktów i konfrontacji. Czasem, może nawet często, trzeba podejmować, a nawet wywoływać konflikty, konfrontacje, żeby pewne dobro w świecie ocalić czy wywalczyć. Nasza kultura nauczyła nas, że konflikt jest czymś złym, że lepszy jest spokój. Wielu mężczyzn w imię własnej, egoistycznej wygody rezygnuje z podejmowania konfrontacji, byle mieć „święty spokój” i spędzać życie przed telewizorem lub przy piwie.
– Jest to wielka praca i wielkie zadania stoją przed tymi, którzy mają pomagać mężczyznom dojrzewać do duchowej pełni. Ale kto ma to robić, jeżeli duszpasterstwo mężczyzn właściwie w tej chwili nie istnieje?