Czytelnia

ks. Henryk Seweryniak

ks. Henryk Seweryniak, Samotność kapłańska, WIĘŹ 2004 nr 11.

Mocne wspomnienie. I wcale nie odosobnione. Okazuje się, że nawet piękny „ingres” młodego księdza do pierwszej parafii, jego głęboka i jeszcze świeża duchowość, nie są antidotum na zwykłą ludzką samotność, związaną z brakiem rodzinnego przeżycia świąt, brakiem naturalnego ciepła domu.

Ten sam wymiar samotności kapłańskiej wydobywa ks. Józef Tischner. Gdy idzie się do seminarium – mówi w „Między panem a plebanem” – nie ma się jeszcze pełnej świadomości domu. A celibat to jest przede wszystkim problem posiadania domu. Dopiero później odkrywamy, że my, księża, jesteśmy ludźmi bezdomnymi. Jak ptaki przelotne. Kandydat na kleryka nie może tego zrozumieć, bo jest jeszcze w wieku swobody. Tischner wiąże zatem sprawę celibatu z problemem posiadania (czy raczej: nieposiadania) domu, ze statusem bezdomności księdza. Motyw ten powraca u niego w zbiorze rozmów z Dorotą Zańko i Jarosławem Gowinem „Przekonać Pana Boga”. Ksiądz – mówi tam filozof – w zasadzie nie ma domu. Przyjrzyjcie się mieszkaniom księży. Są czymś z pogranicza zakrystii, biura, biblioteki i hotelu. Widać, że to pomieszczenie zamieszkuje istota przelotna – na chwilę przysiada, zanim poleci dalej. Brak zadomowienia rzutuje na psychikę księdza.

Warto zwrócić uwagę, że ks. Tischner w tych słowach nie odnosi się krytycznie do kapłańskiej bezdomności, lecz jak przystało na fenomenologa i hermeneutę, po prostu opisuje i stara się zrozumieć. W konkluzji zaś zdaje się mówić – taki jest status życia księży, wymiar heroiczny naszej egzystencji. Jesteśmy „niby ptacy przelotni...” i każdy przygotowujący się do kapłaństwa powinien sobie ten wymiar uświadomić. Stanowi on także część posłuszeństwa, które ksiądz przyrzeka podczas święceń: Pójdę, kędy mnie woła mój Bóg i mój Pan...

Ale nawet ptak potrzebuje gniazda. Co jest tym kapłańskim gniazdem? Najpierw, rzecz jasna, opisana wyżej duchowość, ciągłe pytanie: „Mistrzu, gdzie mieszkasz?” A zaraz potem – podjęcie odpowiedzialności, poczucie, że za coś się realnie, świadomie odpowiada. Zachodzi związek pomiędzy domem a odpowiedzialnością – stara mądrość mówi, że mężczyzna powinien zbudować dom, spłodzić syna i posadzić drzewo; innymi słowy, męskość urzeczywistnia się przez podjęcie odpowiedzialności za danie schronienia, za przedłużenie życia, za zapewnienie pokoju. W praktyce życia kapłańskiego realizuje się to w odkrywaniu przez przełożonych talentów księdza oraz w powierzaniu mu zgodnych z nimi zadań i władzy w powiernictwie ludzkiej nadziei, w kształtowaniu wspólnot wiary i zachowywaniu ich ewangelicznej tożsamości. Łączy się zaś ze (zdrową) świadomością księdza, że jego biskup go zna i „akceptująco” o nim pamięta; że Kościół przez biskupa i proboszcza powierza mu stosowny do jego charyzmatu zakres obowiązków.

Duże znaczenie ma dalej w życiu kapłańskim, a zwłaszcza w jego początkach, coś, co Henri J.M. Nouwen nazywa „zdrowym układem przestrzennym”. Seminaria można krytykować za wiele rzeczy (i klerycy chętnie to czynią), ale pod jednym względem są to szkoły „genialne”: uczą, jak żadna inna uczelnia, zadomowienia w lokalnej historii, w duchowej geografii regionu, ziemi rodzinnej. Wynika z tego rzecz jasna postulat, by funkcję tę wszystkie seminaria świadomie pełniły poprzez naukę „duchowej geografii i historii” diecezji: postaci, czasów i miejsc. I by sam ksiądz, od samego początku, odkrywał część swojego charyzmatu w „zadomowieniu” w swojej małej „ojczyźnie, parafiańszczyźnie”. Ludzie dzisiaj bardzo szukają zakorzenienia, „osobistej metryki” swojej miejscowości, rodziny, domu. Dobrze „zadomowiony” ksiądz może być wielkim wsparciem w tym poszukiwaniu i znajdować niemałą satysfakcję w przezwyciężaniu współczesnego wydziedziczenia, także religijnego. Także osobistego.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 następna strona

ks. Henryk Seweryniak

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?