Czytelnia

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Słuchanie wędrowca. Kaznodziejstwo w czasach postmoderny, WIĘŹ 2002 nr 6.

Wraz z rozwojem technologicznym i przemianami kulturowymi postmodernistyczny niepokój i zagubienie coraz bardziej będą dotyczyły słuchaczy naszych kazań. Religia, w której się wychowali, i świat, w którym przyszło im żyć, coraz bardziej będą się im wydawać sobie obce i nieprzystające do siebie. Kaznodziejstwo czasu postmoderny musi na tę sytuację zareagować i odpowiedzieć. Musi znaleźć złoty środek pomiędzy niby-religijnym poradnictwem a fundamentalistyczną pokusą generowania w człowieku strachu przed niezrozumiałym (czytaj: nieprzyjaznym) światem.

Wędrujący przez czterdzieści lat po pustyni Naród Wybrany, zmęczony typowo „ponowoczesną” przygodą błądzenia, zatęsknił za niewolą przeszłości, z której pamiętał jedynie poczucie materialnej sytości. Z ponowoczesnym słuchaczem kazań może stać się podobnie. Nie można go zwolnić z konieczności podejmowania samodzielnych, dojrzałych wyborów. Nie można go jednak jednocześnie stawiać jedynie wobec dylematów. Ucieknie bowiem wtedy w religijne lęki, które będzie leczył, budując kolejne twierdze i żyjąc wspomnieniami z wyidealizowanej przeszłości. Paraliżujący lęk przed nieznaną, choć obiecaną ziemią nie pozwoliłby Abrahamowi na opuszczenie Ur Chaldejskiego, a gdyby nawet wyszedł, to nieustannie oglądałby się za tym, co stracił.

Zadaniem kaznodziejstwa nie jest już beznamiętne rozstawianie drogowskazów i oczekiwanie z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku na tych najsilniejszych, którzy dotrą do Ziemi Obiecanej. Kaznodziejstwo nie może być tylko paternalistycznym oczekiwaniem na tych, którzy posłusznie, choć bardzo często bezrozumnie, wędrować będą ze wzrokiem utkwionym w horyzont, nie dostrzegając przy tym, że dookoła nich migają stworzone Bożą ręką pejzaże. Nie może to być kaznodziejstwo karmiące się spekulatywną, oddaloną od ludzkich emocji wyabstrahowaną teologią. Przeciwnie, podobnie jak to robił Jezus, trzeba uciec się do cierpliwego dialogu, by włączyć do niego słuchaczy, a następnie „wyzwolić z nich słowo” i skłonić do podjęcia decyzji, do dokonania samodzielnego wyboru.

Kaznodziejstwo w kulturze postmoderny ma więc empatycznie towarzyszyć współczesnym religijnym nomadom. Trzeba wespół z nimi wędrować. Nie opuszczać ich nawet wtedy, gdy błądzą. A przede wszystkim słuchać, by – przez czynienie Ewangelii żywą – być gotowym pomóc im odnaleźć się na duchowej mapie i – zanim dotrą do Ziemi Obiecanej – razem z nimi zachwycić się życiem, owym „terenem wyznaczonym przez Boga”. Bo przecież Bóg nie mieszka tylko w Ziemi Obiecanej. Bóg mieszka także na drodze wędrowca.

1 „Oczekiwanie bez nadziei. Z M. Kowalską, B. Skargą, K. Tarnowskim i ks. T. Węcławskim rozmawia T. Gadacz”, „Znak” 2001 nr 1, s. 10.
2 Józef Życiński, „Wyzwania duszpasterskie w kulturze postmoderny”, „Więź” 2002 nr 1, s. 13-25.
3 Zygmunt Bauman, „O turystach i włóczęgach, czyli o bohaterach i ofiarach ponowoczesności”, w: tenże, „Ponowoczesność jako źródło cierpień”, Warszawa 2000, s. 148.
4 Robert Harold Schuller, „Recepta na szczęście”, Warszawa 1997. W Polsce ukazały się jeszcze dwie książki tego autora: „Ciężkie czasy przemijają, bądź silny i przetrwaj je”, Warszawa 1996, „Nie ma kresu sukcesom, nie ma klęsk ostatecznych”, Warszawa 1996. Dalsze cytaty z „Recepty na szczęście” kolejno ze s. 5, 15 i 20.
5 Ryszard Hajduk CSsR, „Leczyć rany serc złamanych. Przyczynek do kaznodziejstwa terapeutycznego”, Kraków 1996, s. 24 -25.
6 Z. Bauman, dz. cyt., s. 314-321.
7 Por. „W środku wielkiego zamieszania”, z P. Libickim i K. Nawratkiem rozmawia Paweł Mielcarek, „Christianitas” 2000 nr 6, s. 15.
8 Ubaldo Terrinoni, „Nauczanie ewangeliczne w zarysie”, tłum. R. Jaremko, Kraków 2000, s. 27.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?