Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Jacek Borkowicz

Jacek Borkowicz

Spór o żydowskie karabiny

Książka „Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki polsko-żydowskie na ziemiach północno-wschodnich RP pod okupacją sowiecką (1939-1941)”, wydana przez „Frondę” w 2001 roku, ukazała się w momencie, gdy na łamach naszego miesięcznika toczył się gorący spór wokół kwestii udziału Żydów w zbrojnych wystąpieniach przeciw polskiemu wojsku i administracji na kresach wschodnich w końcowej fazie kampanii wrześniowej. Głównymi antagonistami tego sporu byli profesorowie: Izrael Gutman, urodzony w Polsce wybitny historyk izraelski, przewodniczący rady naukowej jerozolimskiego instytutu Yad Vashem i wiceprzewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, oraz Tomasz Strzembosz, znawca polskiej konspiracji lat II wojny światowej i wychowawca całej generacji historyków. Jednym z nich jest autor wspomnianej na początku książki, Marek Wierzbicki, który włączył się do „Więziowej” dyskusji, polemizując z Gutmanem, choć prezentowany przez niego obraz wydarzeń jest także odmienny — co warte podkreślenia — od tez jego preceptora. Uczestnicy sporu różnili się nie tylko w poglądach na sprawy, dziejące się we wrześniu 1939 roku; ich oceny sięgały generalizacji postaw całej społeczności żydowskiej, jaka w wyniku wojny znalazła się pod okupacją sowiecką1.

Dwie wersje wydarzeń

Według oceny prof. Strzembosza, ludność żydowska, zamieszkująca wschodnią połać Polski, z chwilą wejścia w jej granice armii sowieckiej wzięła „masowy udział” w powitaniu okupantów, często z bronią w ręku atakując polskie jednostki wojskowe, placówki policji, urzędy oraz pojedynczych żołnierzy i cywilów. W szeregu miast i miasteczek kresów północno-wschodnich Żydzi, wespół z Białorusinami, wzniecili antypolską „rebelię”, którą z dużym wysiłkiem tłumiły regularne oddziały Wojska Polskiego. Punktem kulminacyjnym tych walk była trzydniowa „rewolta” w Grodnie, dokonana w momencie, gdy do miasta zbliżały się pancerne jednostki Armii Czerwonej. Polscy obrońcy Grodna walczyli więc na dwa fronty: z oblegającym miasto najeźdźcą, a jednocześnie z wewnętrzną dywersją.

Strzembosz akcentuje wagę tych wystąpień, podkreślając, że utrudniły one w znaczącym stopniu działania obronne armii polskiej, operującej na wschodzie kraju. Krytykuje pogląd Wierzbickiego, jakoby zbrojne wystąpienia ludności żydowskiej miały być dziełem stosunkowo niewielkich liczbowo bojówek, których nie należy utożsamiać z ogółem żydowskiej populacji. aktywność z bronią w ręku — pisze w tekście „To nie była nieliczna grupa” — miała swoje społeczne zaplecze, nie była dziełem grup wyizolowanych, samotnych. Co więcej, ugrupowania te — jak sugeruje profesor — były w pewnym stopniu reprezentatywne dla dużej części żydowskiej społeczności, wyrażały jej negatywny stosunek do państwa polskiego. Prof. Strzembosz ocenia, że aż kilka do kilkunastu procent spośród osób akcentujących swą lojalność z ZSSR stanęło po jego stronie z bronią w ręku. [...] owe 1000 po stronie ZSSR [na 400 tys. Żydów, mieszkających w północno-wschodniej Polsce w 1939 r.] to więcej niż liczyły bataliony Kedywu „Zośka” i „Parasol”, które polska historiografia tradycyjnie uznaje przecież za emanację woli walki ogółu ludności Warszawy.

1 2 3 4 5 6 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Jacek Borkowicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?