Czytelnia

Liturgia

Zbigniew Nosowski

Józef Majewski

Józef Majewski, Zbigniew Nosowski, „Stare”, „nowe” i odnowa w Kościele, WIĘŹ 1999 nr 4.

Co do wypowiedzi młodych kapłanów, dla których nowa liturgia wyraża już nowe treści, to w pewnym sensie należy się z nimi zgodzić. Zreformowany ryt Mszy św. rzeczywiście wydobywa na wierzch pewne treści, które ryt „trydencki” ma skłonność zakrywać. Przykładowo: nowy ryt zakłada odnowioną, w sposób fundamentalny, teologię świeckich chrześcijan, których Bóg nie powołuje jedynie – jak to jest skłonny ukazywać stary ryt – do wysłuchania Mszy św. Nie myślimy tu tylko o niebagatelnej sprawie niezrozumiałości łaciny dla świeckich, której nie znali oni nie tylko w naszych czasach11. Nie myślimy też wyłącznie o „uprawnionym” w przeszłości odmawianiu różańca podczas Mszy „trydenckiej” (oba te przykłady zresztą pokazują, że nie tylko nowy, ale również stary ryt po­datne są na błędne interpretacje). Sądzimy przede wszystkim, że stary ryt ma – powiedzielibyśmy – wewnętrzną skłonność do marginalizowania miejsca i roli świeckich w Kościele i sugerowania, że Msza święta jest jedynie czynnością księdza. Dobrze, by pamiętali o tym tradycjonaliści. Mówił im to zresztą kard. J. Ratzinger w swym rzymskim przemówieniu 24 października 1998 r.12 Szkoda, nawiasem mówiąc, że w polskim tekście tego przemówienia, opublikowanym w jednym z tradycjonalistycznych biuletynów, zabrakło – z nieznanych nam powodów – zdania najbardziej surowo oceniającego dawną liturgię: Ludzie nigdy nie byli w kontakcie z samą liturgią13.

Nadzieja w dialogu

Powyższe uwagi potwierdzają wcześniejsze stwierdzenie, sformułowane przez nas, ale i przez p. Libickiego, o uprawnionym bogactwie charyzmatów, tradycji duchowości i rytów w Kościele. Bogactwo to domaga się wewnątrzkościelnego dia­logu, tak aby sposób spostrzegania różnic stawał się dla chrześcijan źródłem inspiracji, świadectwem jedności oraz ostrzeżeniem przed przesadą, jednostron­nością i błędem. Uznanie możliwości współistnienia w Kościele różnych sformu­łowań wiary czy form liturgii domaga się również postawy pokornej otwartości na uzasadnioną krytykę, zmianę czy oczyszczenie swojego własnego stanowiska lub praktyki. Bez wewnątrzkościelnego dialogu katolicy, reprezentujący różne wersje tej samej prawdy wiary, będą przyczyniać się do rozbijania jedności Kościoła, na czym ucierpi jego posłannictwo i misja w świecie. Dobrze, że artykuł p. Libickiego jest przykładem takiego dialogu.

Kiedy w grudniowej i styczniowej „Więzi” podejmowaliśmy namysł nad zjawiskiem tradycjonalizmu w Kościele, przyświecało nam założenie, że głębia Objawienia i wiary oraz bogactwo życia Kościoła nie dają się wypowiedzieć w monologu czy w jednobrzmiących formułach. Taki jest jeden z najbardziej błogosławionych owoców II Soboru Watykańskiego: Kościół jest w stanie pomieś­cić „pod jednym dachem” wielką różnorodność form i formuł, które jednak winny wyrażać jedną wiarę.

Jak widać, różnimy się pod wieloma względami z naszym Polemistą. Martwią nas często inne sprawy niż te, które za niepokojące uważa „zasmucony katolik” Libicki. Sami nie jesteśmy zasmuceni – z przyczyn nie tyle charakterologicz­nych, co teologicznych. Szczególną nadzieją napawa nas fakt, że – jak się nam wydaje – dzięki tej polemice bliższy realizacji staje się Kościół rozumiany jako jedność w wielości. Spełnienia tej nadziei – także w wymiarze ekumenicznym – i płynącej z tego radości życzymy również panu Libickiemu.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6

Liturgia

Zbigniew Nosowski

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?