Czytelnia

ks. Andrzej Draguła

ks. Andrzej Draguła, Syndrom kapłańskiego wypalenia, WIĘŹ 2007 nr 8-9.

Problem sutanny bardzo ostro widoczny jest choćby w środowisku tradycjonalistów. Według abp. Lefebvre’a to właśnie sutanna może uratować kapłaństwo i Kościół. I trzeba przyznać, że tradycjonaliści są w tym przekonaniu konsekwentni. Ich klerycy w sutannach grają nawet w piłkę nożną. U źródła takich praktyk tkwi przekonanie, iż sutanna jest szczególnym wyrazem tożsamości i odrębności kapłańskiej. Chodzi tutaj o nieustanne budowanie w sobie poczucia inności. Na tym samym mechanizmie opiera się choćby kwestia stroju kobiecego w islamie. W świecie coraz bardziej wielokulturowym wydaje się, iż mamy tutaj do czynienia z potrzebą odróżniania się w coraz bardziej zróżnicowanym środowisku, ale tak nie jest. Kobiety islamskie chodzą w chustach czy innych podobnych elementach tradycyjnego stroju także w krajach islamskich, monokulturowych, gdzie nie muszą się odróżniać od innych. Strój ten bowiem potrzebny jest im samym, a nie otoczeniu, gdyż jego celem jest nieustanne przypominanie sobie samemu, kim się jest.

Zakonnica ze zgromadzenia bezhabitowego, którą ostatnio spotkałem, przyznała się, że chce zmienić zgromadzenie i wstąpić do zakonu habitowego. Brakuje jej „zakonnej sukienki”. Skąd bierze się tego typu pragnienie? Może tutaj chodzić o potrzebę bycia rozpoznawanym przez innych jako zakonnica albo też odczuwanie jakiegoś psychologicznego braku w perspektywie własnej tożsamości osoby konsekrowanej. Być może nie wystarcza jej samoświadomość, potrzebna jest jeszcze dodatkowa identyfikacja. Trzeba przyznać jedno. We współczesnym Kościele sutanna traci swą rolę kształtowania kapłańskiej czy zakonnej tożsamości, a staje się elementem stroju liturgicznego czy też formą zewnętrznego świadectwa. Trzeba się więc zdecydować, zwłaszcza na etapie seminaryjnego przygotowania, czym ta sutanna ma być i adekwatnie do tego definiować jej „teologiczną” wartość.

W konfrontacji czy interakcji?

Jeśli w toku seminaryjnego wychowania nie dokona się proces teologizacji świadomości, to istnieje realne niebezpieczeństwo, iż to społeczna rola i samoświadomość młodego księdza będzie o wiele silniejsza niż jego samoświadomość teologiczna. Wypalenie młodych kapłanów, którzy – jak to się zdarza – odchodzą ze stanu duchownego w kilka lat, a nawet w kilka miesięcy po przyjęciu święceń jest, moim zdaniem, potwierdzeniem tego procesu. Brak istotowego utożsamienia się z kapłaństwem szybko zaowocuje kryzysem, okaże się bowiem, że „bycie księdzem” jest czymś zupełnie innym niż posiadane wyobrażenie o jego realizacji i społecznej roli. Inaczej mówiąc, „zawód” księdza nie wytrzymuje konkurencji z rozlicznymi propozycjami świata, porzuca się więc go tak jak płaszcz, który jest już démodé. Tak szybkie wypalenie się pierwotnej, kapłańskiej gorliwości rodzi pytanie, czy ta gorliwość w ogóle istniała.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

ks. Andrzej Draguła

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?