Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski, Szabat jest dla człowieka, WIĘŹ 2000 nr 7.

1 W swoim rozważaniach nie twierdzę – jak suponuje Jakubowski – że przekonanie o niezmienności przykazań kościelnych jest powszechne. Ani wtedy, ani dziś po prostu nie potrafiłbym tego w żaden sposób sprawdzić. Zjawisko to jest natomiast wystarczająco częste, aby je dostrzec i zająć się nim w osobnym artykule.
2 Pan Jakubowski ma mi za złe, że podobną frazę odnoszę do Karla Rahnera, nazywając go jednym z najwybitniejszych teologów katolickich XX w. Nie posłużyłem się tą frazą, by, jak podejrzewa mój polemista, wytrącić z rąk ewentualnego oponenta wszelkie argumenty – jak widać, akurat Jakubowskiemu nie tyle wytrąciłem, ile dostarczyłem kolejnego argumentu contra me. Zresztą, rozważań o przykazaniach kościelnych nie pisałem dla „ewentualnych oponentów”, ale dla tych katolików, których „przykazaniowe” zmiany zaskoczyły i poruszyły (o czym jasno piszę we wstępie). Oczywiście, Rahnera nazwałem jednym z najwybitniejszych katolickich teologów nie bez kozery. Otóż, po pierwsze – rzeczywiście tak właśnie uważam i tego się nie wstydzę (ba, uważam go za najwybitniejszego teologa ostatnich kilku wieków). Po drugie, cenię sobie argument z autorytetu (argumentum ex auctoritate), który wciąż należy do listy klasycznych argumentów rozumowania i przekonywania, chociaż po prawdzie zajmuje na niej raczej niższe poziomy. A co sądził Rahner o Symbolu Apostolskim? W kontekście ekumenizmu tak o nim pisał: Fundamentalne prawdy chrześcijaństwa, jak są one wyrażone w Piśmie Świętym, w Symbolu Apostolskim i w wyznaniu wiary Soborów Nicejskiego i Konstantynopolitańskiego, są wiążące dla wszystkich partnerskich Kościołów (...) – Karl Rahner, Heinrich Fries: „Unity of Churches. An Actual Possibility”, przeł. Ruth C. L. Gritsch i Eric W. Gritsch, Nowy Jork 1985, s. 7, por. s. 13- 24.
3 Cyt. za Tomasz Węcławski, „Gdzie jest Bóg. Małe wprowadzenie do teologii dla tych, którzy nie boją się myśleć”, Kraków 1992, s. 6. Polecam mojemu polemiście lekturę tej książki (jej autor jest członkiem elitarnej Międzynarodowej Komisji Teologicznej, teologicznego ramienia Kongregacji Nauki Wiary) – właściwie cała traktuje o sprawie oczywistości czy nieoczywistości w rozumieniu wiary.
4 Nadużyciem interpretacyjnym pana Jakubowskiego jest sugerowanie, że w swoim artykule wyśmiewam się z tej teologii. Wręcz przeciwnie – ona mnie przeraża. Zapewne mój polemista ma rację, że teologia kazuistyczno-jurydyczna usiłowała – np. w odniesieniu do przykazań kościelnych – sprecyzować normy (granice) postępowania. Przeraża mnie jednak, że czyniła (czyni?) to z, powiedziałbym, linijką i wagą, a przy tym z raczej bezdusznością maszyny, dla której ważniejsza jest powaga prawa niż dobro człowieka. W każdym razie uzależnianie wiecznego potępienia od kilku gramów mięsa spożytego w piątek nie nastraja mnie do śmiechu.
5 Swoją drogą dziwi mnie, że Jakubowski dla poparcia swojej tezy cytuje „Encyklopedię kościelną” pochodzącą z XIX w., a więc z okresu rozkwitu teologii kazuistyczno-jurydycznej, której dokonania w dziedzinie przykazań kościelnych poddaję krytyce w swoim artykule. Kogo w ten sposób pragnie przekonać mój polemista?
6 Jest to fragment książki pt. „Ciekawość nieba, ciekawość ziemi. Ze Stanisławą Grabską rozmawia Irena Stopierzyńska” – która niebawem ukaże się nakładem Biblioteki „Więzi”.
7 Jak z tego widać - pragnę w tym miejscu uśmierzyć niepokój mojego polemisty – nawet gdyby przyjąć, że zasadniczo sankcją za nieprzestrzeganie przykazań kościelnych jest grzech powszedni, to nie oznacza to, że wadząc się z tymi przykazaniami, nie można stoczyć się w czeluście grzechu ciężkiego czy śmiertelnego. Problematyka moralna związana z przykazaniami kościelnymi jest dużo bardziej skomplikowana i wielowarstwowa niż wyobraża to sobie mój polemista. Dotyczy to również sprawy ciężaru grzechu za wadzenie się z nimi. Zazwyczaj grzechy, jakie na co dzień popełniamy, nie występują w stanie „czystym”, jako albo jedynie powszednie, albo ciężkie.
8 Rozumiem, że to krótkie pytanie „cóż by się stało?” pojawia się pod piórem pana Jakubowskiego czysto retorycznie, on zapewne ma na nie przygotowaną odpowiedź: „nic by się nie stało”. Obrazić kogoś? Nic to. Myślę, że tylko dlatego w swoim artykule lekką ręką kilka razy usiłuje obrazić i mnie, i moich znajomych, o których wspominam w swoich rozważaniach. Zacytowany przed chwilą niesmaczny w swojej wymowie fragment o miłości do mięsnych potraw to tylko jeden przykład takiej postawy Jakubowskiego. Przypuszczenie – jak czyni to on w innym miejscu – że mój stosunek do przykazania o postach wynika z tego, iż może nie lubię pościć, jest również poniżej pasa. Tym bardziej stwierdzenie o moich znajomych, że zmieniają [?!] przykazania kościelne, bo nie mają czasu na jego [ogródka] uprawianie w dni powszednie bądź nadmiernie lubią pieczony schab. Zachodzę do głowy, któraż to miłość, do Boga czy do Kościoła, popycha Jakubowskiego do obraźliwego traktowania bliźnich. Czy trzeba, aby Magisterium sformułowało nowe przykazanie kościelne – zakazujące obrażania ludzi – by mój polemista zrozumiał, że obrażanie jest czymś niegodziwym?
9 „Maryja wczoraj i dziś”, przeł. Zygmunt Proczek, Warszawa 1988, s. 40-41.
10 Pojęciem „monofizytyzm” posługuję się tu – oczywiście – w znaczeniu analogicznym. W istocie ma ono sens chrystologiczny – oznacza herezję przyjmującą istnienie w Chrystusie jednej natury Boskiej, która wchłania w siebie i unicestwia naturę ludzką. Starożytna wiara Kościoła wyznaje istnienie dwóch natur w jednej osobie Syna Bożego.
11 Przykłady te zaczerpnąłem z książki ks. Grzegorza Ignatowskiego pt. „Kościół i Synagoga. O dialogu chrześcijańsko-żydowskim z nadzieją” – która niebawem ukaże się w Bibliotece „Więzi”.
12 Posługuję się cudzysłowami nie po to, by kwestionować ważność takiego ślubu, ale aby zaznaczyć, że w katolicyzmie celebransami sakramentu małżeństwa są nowożeńcy.
13 Do poziomu pierwszego zostały zaliczone: artykuły wiary z Credo, dogmaty o Chrystusie, dogmaty o Maryi, nauka o ustanowieniu sakramentów przez Chrystusa i skutecznym działaniu w nich łaski, o rzeczywistej i substancjalnej obecności Chrystusa w Eucharystii i o Mszy świętej jako Ofierze, nauka o założeniu Kościoła przez Chrystusa, o prymacie i nieomylności Biskupa Rzymu, o istnieniu grzechu pierworodnego, nieśmiertelności duszy duchowej, o zapłacie bezpośrednio po śmierci, braku błędu w Piśmie świętym, doktryna o wielkiej moralnej niegodziwości bezpośredniego i zamierzonego pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej.
14 Do drugiego poziomu nauczania Kościoła zaliczono: rozwój doktryny o nieomylności Biskupa Rzymu w okresie przed zdefiniowaniem jej przez Sobór Watykański I, nauczanie o święceniach kapłańskich jako zarezerwowanych wyłącznie dla mężczyzn, doktryna o niedopuszczalności eutanazji, o niegodziwości prostytucji i nierządu. Do tego poziomu należy również prawomocność wyboru Biskupa Rzymu, przeprowadzenia soboru powszechnego i kanonizacji świętych, nauczanie Leona XIII, zawarte w Liście apostolskim „Apostolicae Curae”, o nieważności święceń anglikańskich.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?