Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski, Szabat jest dla człowieka, WIĘŹ 2000 nr 7.

Według ostatniej wersji pierwszego przykazania kościelnego jesteśmy zobowiązani w niedziele i dni nakazane uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymywać się od prac służebnych. Należy przypuszczać, że „Corrigenda”, czyli dokument, który wniósł ostatnie poprawki do przykazań kościelnych, pojęcie „prace służebne” rozumie w tradycyjnym znaczeniu: fizyczne prace ciężkie, które dawnej wykonywali niewolnicy i służba (stąd „prace s ł u ż e b n e”), odnoszące się bezpośrednio do dobra materialnego. Przypuszczam, że niewolnicy i służący, którzy dawniej parali się pracą fizyczną na włościach czy nawet w ogródkach swoich właścicieli czy panów, nie traktowali tej pracy jako przyjemności i relaksu po tygodniu pracy w biurach, urzędach czy szkole, przypuszczam, że nie była to dla nich forma wypoczynku (czynnego), odnowy fizyczno-duchowej ani też spędzenia radosnego czasu w gronie swoich najbliższych. Przypuszczam też, że była to praca, którą musieli wykonywać, by otrzymać dach nad głową i miskę strawy.

W oczach pana Jakubowskiego współcześni niewolnicy i służący, czyli – cytuję fragment swoich rozważań – ludzie na co dzień nie zajmujący się pracą fizyczną: lekarze, nauczyciele, katecheci, inżynierowie itp., udają się na swoje włości, po spełnieniu obowiązku uczestnictwa w niedzielnej Mszy świętej, po to, aby wyharować dla siebie dach nad głową i miskę strawy. A jeśli jednak – przypuśćmy – udają się tam w zupełnie innym celu, jeśli naprawdę praca w ogródku jest dla nich przyjemnością, czynnym wypoczynkiem, rekreacją, odnową fizyczno-duchową, jeżeli jest to dla nich możliwość spędzenia wspólnego czasu z najbliższymi, szansa pogłębienia więzi z rodziną na łonie natury, wyrażenia wdzięczności Bogu za piękno przyrody, z którą na działce mogą obcować, to czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z „pracą służebną”, to czy rzeczywiście wszystkim im pisane jest potępienie, o ile się nie opamiętają? Myślę, że autorzy ostatnich poprawek do przykazań kościelnych wracają do tradycyjnego – i zapomnianego – pojęcia „prace służebne”, a nie posługują się po prostu słowem „praca”, między innymi dlatego, aby ustrzec katolików przed nazbyt szeroką interpretacją „pracy”, o jaką chodzi w poprawionym przykazaniu pierwszym.

Mój polemista pisze: Wierni nie mają prawa samodzielnie pozwalać sobie na różne interpretacje tych przykazań [kościelnych – J. M.]. Oni powinni być im po prostu posłuszni. Wierni nie mogą, a Jakubowski może? W końcu jego rozumienie „pracy służebnej” jest składowym elementem niczego innego jak bardzo konkretnej interpretacji pierwszego przykazania kościelnego, i to interpretacji po prostu nie do przyjęcia. Na interpretowanie przykazań kościelnych, chcemy czy nie, jesteśmy skazani. Prawo kościelne, jak każde inne prawo, z natury rzeczy nie jest w stanie opisać i uwzględnić całego bogactwa ludzkiego życia i całej różnorodności sytuacji, w jakich ludziom przychodzi żyć i mierzyć się z życiem. Prawo pełni rolę ogólnego, bardziej lub mniej wyraźnego drogowskazu, który ma ułatwić człowiekowi rozeznanie się w nierzadko zawiłej i skomplikowanej siatce życia. Często zdarza się, że nie da się w prosty, jednoznaczny i ewidentny sposób przełożyć konkretnego zapisu prawa do konkretnej sytuacji. Jesteśmy zmuszeni – czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie – do ustawicznego dokonywania we własnym sumieniu interpretacji prawa, przekładania jego sformalizowanego i ogólnego języka na konkretny i zindywidualizowany język bardzo zróżnicowanego kontekstu naszych życiowych działań. I nikt nie może zdjąć z nas odpowiedzialności za to, nawet – powiedzielibyśmy – najbardziej szacowny trybunał Kościoła. A w tym codziennym zmaganiu się z życiem obowiązuje chrześcijana fundamentalna zasada sformułowana przez Nauczyciela z Nazaretu, Twórcę Nowego Prawa: szabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.

Idealizacja Kościoła

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?