Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski, Szabat jest dla człowieka, WIĘŹ 2000 nr 7.

Pan Jakubowski bardzo prosto rozumie relację między przykazaniami kościelnymi i przykazaniami Bożymi. Czyni to per analogiam do relacji pomiędzy ustawami prawa świeckiego i przepisami wykonawczymi do tych ustaw. Innymi słowy: przykazania kościelne to przepisy wykonawcze do ustaw (praw, przykazań) Bożych. Tymczasem analogia taka szyta jest nazbyt grubymi nićmi: o ile bowiem ustawy prawa świeckiego mogą i de facto zmieniają się niczym w kalejdoskopie, wystarczy, że zmieni się choćby kierunek politycznego wiatru w konkretnym kraju, o tyle żadna zmiana kierunku wiatru nie może zmienić przykazań Bożych. One naprawdę są niezmienne.

Przyjrzyjmy się w tym kontekście dwóm – wspomnianym już – przykazaniom kościelnym, które, dzięki Bogu, odeszły w niepamiętną przeszłość: przykazanie zabraniające zawierania małżeństwa z niekatolikami i przykazanie nakazujące rokroczne spowiadanie się u swojego proboszcza i przyjmowanie od niego Komunii św. Do których ustaw-przykazań Bożych oba te przykazania miałyby być przepisami wykonawczymi? Wątpię, abyśmy mogli na to pytanie znaleźć inną odpowiedź od tej, że do żadnych. Oba te przykazania kościelne odzwierciedlają nie tyle jakieś przykazania Boże, ile bardzo konkretną i nie najbardziej szczęśliwą eklezjologię, z którą Kościół już dawno się pożegnał. Małżeństwom mieszanym udziela on współcześnie swojego błogosławieństwa na równi z małżeństwami katolików, a ci wierni, którzy przez całe życie nie zaglądają do konfesjonału swojego proboszcza, nie muszą się z tego spowiadać, ba, gdy pamiętają o przystępowaniu do sakramentu pojednania i pokuty, są jak najbardziej posłuszni prawu kościelnemu. Można – jak sądzę – zasadnie wątpić, czy ci katolicy, którzy w czasach obowiązywania przykazania zabraniającego małżeństwa z niekatolikami decydowali się – wiedzeni autentyczną miłością – na małżeństwo z niekatolikiem i spotkali w swoim życiu wrażliwego na tę miłość kapłana, który miał odwagę „udzielić”12 im ślubu, popełnili jakikolwiek grzech. Byli nieposłuszni prawu kościelnemu, okazali jednak – jak sądzę – posłuszeństwo prawu miłości. Do myślenia w tym kontekście powinien dawać fakt, że Kościół współcześnie rehabilituje i „przywraca” na swoje łono coraz większą liczbę tych wiernych, którzy w przeszłości nie byli posłuszni prawu kościelnemu, których z tego powodu władze kościelne prześladowały, torturowały czy oddawały płomieniom stosów, w sumieniu jednak pozostali prawowiernymi katolikami.

Dobrze ważyć

Powyższe uwagi – zapewniam – nie mają na celu nawoływać do nieprzestrzegania przykazań kościelnych. Chodzi w nich jedynie o przywrócenie tym przykazaniom właściwej rangi, nie tylko teologiczno-moralnej, ale i pastoralnej. Łatwo jest zrobić z igły (przykazania kościelne) widły, ale też – z drugiej strony – nie można zapominać, że igła może okazać się bardzo niebezpiecznym narzędziem. Wiele na ten temat mógłby nam powiedzieć nieszczęsny smok wawelski.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?