Czytelnia

Sekularyzacja

ks. Andrzej Luter

Szarganie świętości, szarganie świeckości, Dyskutują: Jacek Hołówka, Paweł Lisicki, ks. Andrzej Luter, Jerzy Tomaszewski, WIĘŹ 2006 nr 6.

Ks. A. Luter: Pojęcie elastyczności moralnej rozumiem jako zbliżanie się do innych, a nie jako relatywizm, ten — odrzucam. W naszej rzeczywistości publicznej dużo jest moralnej sztywności, fundamentalizmu moralnego, który może zniszczyć człowieka, zamiast pomóc mu podnieść się z upadku. Wcale nierzadka jest również tendencja do narzucania innym własnej wizji świata jako jedynie słusznej.

Nowa inkwizycja?

P. Lisicki: W przestrzeni publicznej pojawiają się nowe formy sacrum, a głoszenie opinii odmiennych od obowiązujących wywołuje bardzo ostre reakcje. Przykładem dobrze opisującym to zjawisko jest sprawa Davida Irvinga — historyka, który od wielu miesięcy siedzi w więzieniu w Austrii za to, jakoby negował Holokaust. Właściwie nie bardzo wiadomo, co on negował: czy sam Holokaust, czy istnienie komór gazowych, czy też twierdził, że zbrodnia Holokaustu była po prostu porównywalna z innymi albo też miała mniejszą skalę, niż to się na ogół twierdzi, albo w jakiejś mierze wynikała z przyczyn, które jego zdaniem dają się wyjaśnić. Znam książki Irvinga i jestem zdania, że jego tezy są wyjątkowo niesympatyczne, a argumenty, na których je opiera, zupełnie niewiarygodne; stara się wybielić wszystko, co naziści robili w czasie wojny. Czy cywilizowane społeczeństwo ma jednak prawo kogoś takiego zamknąć w więzieniu? Wolałbym, żeby w takim przypadku nie sądy decydowały o tym, czy ktoś ma dobrą lub złą wolę, żeby decyzje pozostawić ludziom, którzy czytają książki Irvinga albo decydują o tym, czy może on należeć do towarzystwa naukowego, być na przykład profesorem uniwersytetu. Społeczeństwo ma wiele sposobów obrony przed awansem ludzi głoszących tego rodzaju poglądy. Przypadek Davida Irvinga pokazuje, że w naszym społeczeństwie, gdzie pozornie nie ma obiektywnych świętości, co jakiś czas tworzone są pewnego rodzaju nowe ich formy. Taka reakcja w gruncie rzeczy bardzo przypomina postępowanie inkwizycyjne. Wypowiedzi bada się pod kątem słuszności, a potem wydaje wyrok skazujący.

J. Hołówka: Podobieństwo do inkwizycji jest tutaj rzeczywiście wyraźne, sąd się omylił. Dla celów doraźnych można domagać się jednak, aby pewne stanowiska traktowane były jako święte i nienaruszalne. Z rozmaitych względów lekkomyślne kwestionowanie Holokaustu wydaje mi się niedopuszczalne i należy podejmować jakieś środki administracyjne, żeby to się nie działo. W Stanach Zjednoczonych na przykład, gdzie istnieje bardzo długa tradycja dyskryminacji rasowej, szyderstwa i napastliwe uwagi pod adresem Murzynów traktowane są jako wybryki rasistowskie i budzą większy sprzeciw niż żarty z ludzi białych. Bezdyskusyjne jest moim zdaniem, że dla poczucia bezpieczeństwa i akceptacji pewnych grup godzimy się, aby przysługiwały im przywileje.

P. Lisicki: Co jednak mają zrobić na przykład tradycjonaliści, którzy uważają, że są prześladowani przez rozwój liberalnej kultury masowej? Ich sposób bycia jest wszakże w sposób częsty przez tę kulturę wyszydzany i wyśmiewany.

J. Hołówka: Zachowajmy proporcje! Prześladowany to ktoś skazywany na komory gazowe, biczowanie, to ofiara linczów. Jeśli jakaś mniejszość była prześladowana i pogwałcone zostały zasady moralne w sposobie odnoszenia się do niej, istnieje rodzaj społecznego zobowiązania do tego, żeby tę krzywdę naprawić. Jednym ze sposobów jest nadanie tej grupie pewnych przywilejów. Katolików ten los szczęśliwie nigdy nie spotkał.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna strona

Sekularyzacja

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?