Czytelnia

Liturgia

Krzysztof Jankowiak, Tęsknota za liturgią naprawdę odnowioną, WIĘŹ 2003 nr 2.

Liturgia nie jest bowiem przeżywana w próżni ­– przeżywa ją zawsze konkretna wspólnota. Możliwość wyboru tekstów liturgicznych pozwala wyjść naprzeciw życiu tej wspólnoty – co pomaga w uczynieniu Eucharystii rzeczywistym centrum tego życia. Ale również w tym aspekcie możliwość wyboru nie oznacza dowolności.

Charakterystyczne, że możliwości wyboru są najmniejsze w kluczowych momentach roku liturgicznego (największe święta, niedziele Wielkiego Postu i wielkanocne) mających nie tylko swoje modlitwy prezydencjalne, ale również własne prefacje (co automatycznie ogranicza wybór modlitw eucharystycznych). Wówczas bowiem każda wspólnota powinna całkowicie koncentrować się na tym, co jest sercem życia Kościoła. W bardziej „zwykłe” dni możliwości wyboru są większe.

Gdybyśmy na co dzień mogli przeżywać tak świadomie przygotowaną Eucharystię – uwzględniającą zarówno swój temat, jak i życie wspólnoty, która ją celebruje – nikt prawdziwie zatroskany o piękno liturgii nie czyniłby zarzutu z możliwości wybierania tekstów.

Przezwyciężyć liturgiczną niedbałość

W ogóle dziwi mnie, że uczestnicy dyskusji – tak bardzo zwracający uwagę na to, by kapłan był „schowany za rytuałem” (o. Kwiecień), by nie był „kompozytorem liturgii” (P. Milcarek) – ani słowem nie wspomnieli o wszystkich odejściach od przepisów liturgicznych będących codzienną praktyką naszego Kościoła. W Polsce odejścia te bardzo często są (inaczej niż na Zachodzie) pójściem za przedsoborowymi przyzwyczajeniami przekazywanymi kolejnym pokoleniom księży. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia właśnie z samowolnym „komponowaniem” liturgii. Martwi mnie to tym bardziej, że z reguły nie ma tu mowy o żadnym świadomym wyborze – te przyzwyczajenia przenoszone są siłą bezwładu („tak zawsze się robiło, co będziemy zmieniać”) i są wyrazem zwykłego braku dbałości o liturgię.

Właśnie brak dbałości o liturgię jest w moim odczuciu obecnie głównym problemem w tej dziedzinie. Nie ma on nic wspólnego z takim czy innym rytuałem – jeśli ktoś Eucharystię celebruje „z marszu”, w ogóle się do niej nie przygotowując, zmiana liturgii nic tu nie pomoże (ani nie zaszkodzi). I bardzo mi smutno, że żadna z osób, które spotkały się, by rozmawiać o liturgii w redakcji „Więzi”, tego problemu nie podniosła. Eucharystia niedzielna jest dla większości katolików jedyną formą kontaktu z Kościołem i z wiarą. Od tego, jak ta Eucharystia będzie wyglądała, zależy w największym stopniu to, czy ich wiara się pogłębi czy też zejdzie na poziom przyzwyczajeń. A trudno oczekiwać, by Msza święta budowała, gdy jest sprawowana niedbale.

Chciałbym więc widzieć liturgię naprawdę dobrze przygotowywaną i starannie celebrowaną. Taką, w której każdy element dobrany jest starannie i dobrze przemyślany. W której świadomie dobiera się nie tylko modlitwę eucharystyczną, ale także prefację, formułę pozdrowienia i aktu pokutnego; w której śpiewy nie są przypadkowe, ale wyznaczone tematem liturgii; w której obecne są chwile ciszy; której przeżywanie wspierają dobrze napisane komentarze. Liturgię, w której nie dzieje się kilka rzeczy jednocześnie. Innymi słowy – liturgię naprawdę odnowioną.

Czy to moje pragnienie jest utopią? Chyba nie. Zdarza mi się takie liturgie przeżywać – to prawda, najczęściej we wspólnocie Ruchu Światło-Życie. Narzekałem bardzo mocno na praktykę życia parafialnego. Gdy jednak patrzę na nią na przestrzeni lat, również tu dostrzegam pozytywne przemiany. Coraz częściej zdarza się świadome dobieranie modlitw eucharystycznych. Widziałem parafie, w których na niedzielnych Mszach zachowywana jest chwila ciszy po homilii. Coraz więcej jest organistów, którzy dobierają śpiewy nie na zasadzie „co mi się otworzy w śpiewniku” (typowa praktyka przedsoborowa!), ale rzeczywiście starają się śpiewami pomagać w przeżyciu konkretnej liturgii.

To wszystko, co napisałem, nie wyklucza możliwości „reformy w reformie”. Na dziś jednak głównym problemem, przynajmniej w naszym kraju, jest prawdziwe zrealizowanie odnowy liturgicznej. Dyskusja w „Więzi” jest dla mnie tego kolejnym dowodem. Bo jej uczestnicy w większości momentów kwestionują nie założenia odnowy, lecz w istocie rzeczy – praktykę jej realizacji.


Krzysztof Jankowiak - ur. 1962, prawnik, rzecznik prasowy Ruchu Światło-Życie, redaktor miesięcznika “Wieczernik”, członek Krajowej Rady Katolików Świeckich, mieszka w Poznaniu.

poprzednia strona 1 2 3 4

Liturgia

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?