Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Katarzyna Jabłońska, ks. Andrzej Luter, Trochę... bardzo inni, WIĘŹ 2008 nr 10.

Ksiądz

Będę się jednak upierał, że Leon jest niedojrzały emocjonalnie, co zresztą ma swoje mocne uzasadnienie. Nigdy nie doznał miłości rodzicielskiej, wychowywała go babcia, która przed śmiercią prosiła, żeby zaczął wreszcie spotykać się z jakąś kobietą. Te milczące noce z Anną są także wypełnieniem woli babci, jedynej bliskiej osoby, jaką do tej pory miał w życiu.

Ciekawe, że odkrycie tego filmu, czyli Artur Steranko, nieznany nikomu aktor z Olsztyna, był poważnym kandydatem do roli Nikifora w filmie Krzysztofa Krauzego. Ostatecznie krynickiego artystę wspaniale zagrała Krystyna Feldman. Ale Steranko był przymierzany do tej roli chyba właśnie dlatego, że twórcy Nikifora odnaleźli w nim możliwość wcielenia się w postać obdarzoną tak szczególną wrażliwością.

Kobieta

Leon, podobnie jak Nikifor, jest inny, dziwny. Ta inność odgradza go od świata i ludzi, a nas, widzów — do pewnego momentu bardzo skutecznie — odgradza od niego. Pomimo że Leon budzi moją głęboką empatię, rozumiem przecież i Annę, która jest jego zachowaniem wystraszona.

Pomysł fabularny Czterech nocy z Anną przypomina ten użyty w Porozmawiaj z nią Pedro Almodóvara. Tam zakochany mężczyzna także adoruje pogrążoną we śnie kobietę. Między Leonem a Benigno, bohaterem Almodóvara, istnieje jednak zasadnicza różnica — Leon w swojej miłości do Anny pozostaje absolutnie uczciwy, nie szuka w niej, w przeciwieństwie do Benigno, siebie. Oczywiście, zakradając się do mieszkania Anny, narusza jest przestrzeń, nigdy jednak — w przeciwieństwie do bohatera Almodóvara — nie daje sobie prawa, aby swoją miłość spełnić.

Ksiądz

Mam nieco inne spojrzenie niż Ty, Kasiu, na film Almodóvara, za którym zresztą nie przepadam. Pielęgniarz Benigno opiekuje się pogrążoną w śpiączce Alicją. Żyje dla niej, rozmawia z nią, a nawet robi to, co interesowałoby ją, gdyby była świadoma. Życie dokonuje się w kontekście nadchodzącej śmierci. A miłość ma charakter współbycia z drugą osobą, mimo że odpowiedzią jest milczenie. Współżycie seksualne z nieprzytomną Alicją powinno u widza wywołać odruch co najmniej niechęci, tymczasem u Almodóvara staje się ono odkryciem życia.

Kobieta

Należę do zdecydowanej mniejszości, ponieważ to, czego dopuścił się Benigno wobec Alicji, budzi mój radykalny sprzeciw. „Odkrycie życia”, jak ładnie nazywasz jego czyn, było — w moim odczuciu — gwałtem.

Ksiądz

Spokojnie, Kasiu, ja tylko chcę zrozumieć myślenie i wrażliwość hiszpańskiego reżysera, choć jego obrazów z przyczyn aksjologicznych nie akceptuję. Rozumiem Twój odruch sprzeciwu, myślę jednak że Almodóvar wręcz obsesyjnie krążący w swoich filmach wokół cielesności, seksualności i umierania, chce pokazać, że konkret śmierci jeszcze bardziej angażuje człowieka do życia, a to byłaby teza do zaakceptowania.

Anna w filmie Skolimowskiego wprawdzie nie umiera

Kobieta

jesteś pewien, Andrzeju? Zastanawiam się, czy traumatyczne zdarzenie, które było jej udziałem, nie jest jakimś rodzajem śmierci. Miłość Leona jest tym bardziej niezwykła, że on zna jej dramat — to jednak go od niej nie odpycha.

Ksiądz

Miłość Leona jest absolutnie bezinteresowna, ma jednak nikłe szanse na spełnienie. Przepaść między nim i Anną wydaje się nie do pokonania. Przekonują o tym najpiękniejsze fragmenty tego filmu. Wielu wzrusza znakomicie zagrana scena w sądzie. Dla mnie najbardziej poruszające są te momenty, gdy odwiedzając śpiącą, bohater przyszywa guzik do jej pielęgniarskiego fartucha, maluje paznokcie u jej nóg, zostawia na skraju łóżka pierścionek (zaręczynowy?). Niezwykła jest ta czułość, delikatność.

poprzednia strona 1 2 3 4 następna strona

Katarzyna Jabłońska

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?