Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

Trudno człowiekowi z Bogiem, Z Wojciechem Prusem OP rozmawia Katarzyna Jabłońska, WIĘŹ 2006 nr 5.

Aby tak patrzeć, trzeba dojrzałej wiary. A osiągnięcie dojrzałości wymaga czasu i przejścia przez niedojrzałość.

– Dlatego jestem zwolennikiem „małych motywacji”. Jesteśmy w drodze i potrzebujemy takiego języka, który na danym etapie naszego życia do nas przemawia. Nie przeszkadza mi więc, kiedy ktoś przychodzi do kościoła, który niekoniecznie jest jego parafią, ponieważ tu ksiądz mówi dobre kazanie albo schola pięknie śpiewa. Dobrze byłoby jednak, aby ktoś taki rozumiał, że w pewnym momencie trzeba będzie zwinąć namiot i pójść dalej...

...czyli na Mszę do swojej parafii, w której schola fałszuje?

– ...a wszyscy księża mówią bardzo nudne kazania. Właśnie tak! W krakowskim duszpasterstwie mieliśmy problem z tym, że studenci za bardzo przyzwyczajali się do liturgii dominikańskiej. Wymyśliliśmy więc tak zwane majówki-czterodniówki – wyjazdy, podczas których studenci w małych grupach mieszkali w podkrakowskich parafiach. Zamiast Mszy z dominikaninem chodzili na Msze święte do wiejskich kościołów. Jeden z chłopaków po takim wyjeździe przyszedł do mnie i mówi: „Ojcze, byliśmy na Mszy, którą odprawiał ksiądz po wylewie i trudno było zrozumieć jego słowa. Ale to była najpiękniejsza Msza w moim życiu”. Przychodzi chwila, kiedy człowiek odkrywa piękno Kościoła, ponieważ odkrywa jego tajemnicę.

„Małe motywacje” trzeba szanować i nie wylewać ich jak dziecka z kąpielą. Ktoś przychodzi do spowiedzi i mówi, że ostatni raz był kilka lat temu, przy poprzednim chrzcie dziecka. Mówię wówczas: życzę jak najwięcej chrztów. Św. Tomasz z Akwinu twierdził: lepszy jest byt niż niebyt. Lepsza pojedyncza spowiedź niż brak spowiedzi. Aby jednak nie było nieporozumień: nie chodzi tu o zaniżanie ideałów czy pomniejszanie marzeń o doskonałości. Musimy jednak pamiętać, że droga do doskonałości wiedzie szlakiem pielgrzymów. Nie da się do wszystkich przyłożyć tej samej metody duszpasterskiej. Różne są ludzkie losy i ludzkie kryzysy. Naszym zadaniem jest zgłębiać tajemnicę, jak bez pomniejszania depozytu wiary towarzyszyć człowiekowi w drodze do Boga.

Depozyt wiary – nie wszystko tu możemy pojąć swoim ludzkim rozumem, nie wszystko zostało nam objawione. Ale jedno wiemy: Bóg jest Miłością.

– Prawda, że Bóg jest Miłością, zawiera w sobie wszystkie inne. Wiemy więc niemało. Nie powinno nas to jednak zniechęcać do nieustannego szukania. Dobrze jednak, byśmy zawsze kierowali się zasadą św. Augustyna: „Jeżeli wydaje ci się, że odkryłeś Boga – na pewno nie jest to Bóg”. Zasadę tę – nieco inaczej sformułowaną – znaleźć można w modlitwie brewiarzowej: „Spraw, żeby szukali prawdy, a znalazłszy ją, nigdy nie przestawali dalej jej szukać”.

Odsłanianie tajemnicy Boga to wielka podróż, podobna do tajemnicy wędrówki z ostatniej powieści Andrzeja Stasiuka „Jadąc do Babadag”. Autor powtarza często: jadę, ponieważ boję się nieskończoności. Sam w tych słowach słyszę: jadę, bo boję się śmierci, szukam stałego punktu oparcia. Szukam Boga.

Rozmawiała Katarzyna Jabłońska

Wojciech Prus OP – ur. 1964, dominikanin, patrolog, studiował w Krakowie i w rzymskim „Augustinianum”. W zakonie od 1983, święcenia kapłańskie przyjął w 1990. W latach 1994-1998 – duszpasterz akademicki w krakowskiej „Beczce”, później w Stowarzyszeniu „Soli Deo” w warszawskiej SGH. W latach 1998-2006 odpowiedzialny za sprawy ekonomiczne Polskiej Prowincji Dominikanów.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?