Czytelnia

Józef Majewski

Józef Majewski, Uzdrowić dialog, WIĘŹ 2001 nr 6.

Ostatnia sesja plenarna światowego dialogu katolicko-prawosławnego o mały włos nie zakończyła się zerwaniem dwudziestoletniego dialogu (lipiec 2000; Baltimore). Co ważne, szczególnie nieprzejednane stanowisko podczas obrad reprezentowała delegacja prawosławia greckiego, od lat uczestniczącego w dialogu ekumenicznym, ale znanego – za sprawą wpływowego skrzydła konserwatywnego – z twardej antykatolickiej opcji. „Lepszy turecki turban niż papieska tiara” – to jedno z greckich porzekadeł, które dobrze oddaje stosunek greckiego prawosławia do katolicyzmu. Grecy – o czym było głośno w mediach – nie zapomnieli krzywd i cierpień, jakie łaciński Zachód w ciągu historii wyrządził prawosławiu, szczególnie w ich kraju. Jeden z greckich komentatorów pielgrzymki pisał: O wojnach pamiętają zwyciężeni. Zwycięzcy (...) o nich zapominają. (...) Grecy nie zaprzestali walczyć z krzyżowcami w 1204 r. [data straszliwej grabieży Konstantynopola podczas czwartej wyprawy krzyżowej]. To jedna z przyczyn, dlaczego nieliczny Kościół katolicki w Grecji nie ma jeszcze osobowości prawnej, a katolicy w społeczeństwie nierzadko są dyskryminowani. Część hierarchii i teologów Hellady uważa Kościół katolicki za heretycki i nie uznaje ważności jego sakramentów, a biskup Rzymu jawi się im jako Antychryst. Poprawa relacji Watykanu z Cerkwią grecką mogłaby więc mieć zasadnicze znaczenie nie tylko dla przyszłości dialogu katolicko-prawosławnego, ale również dla losów Kościoła katolickiego w Grecji.

Cerkiew grecka długo nie zgadzała się na przyjazd Jana Pawła II. W końcu zaproszenie wyszło od lewicowego rządu Grecji, który od pewnego czasu znajduje się w poważnym konflikcie z władzami Cerkwi i który zamierzał zapewne wygrać papieską wizytę dla swoich celów. Kościelne władze, przyparte do muru, ostatecznie wyraziły zgodę na wizytę, przy czym Papież miał być traktowany jako „przywódca państwowy” lub „osoba prywatna”, oraz domagały się, aby Gość publicznie przeprosił prawosławie za zło, jakie Kościół łaciński mu wyrządził. W efekcie zdecydowano, że żadna delegacja prawosławia nie weźmie udziału w powitaniu na lotnisku ani w „papieskiej” liturgii. Zastrzeżono też, że nie będzie żadnej wspólnej modlitwy, a hierarchia prawosławna podczas zaplanowanych spotkań przywita Papieża jedynie „uściskiem dłoni”. Ks. Bernardo Cervellera, redaktor naczelny rzymskiego misyjnego biuletynu „Fides”, zazwyczaj dobrze poinformowany, ujawnił, że miało nie być wspólnej deklaracji Papieża i Arcybiskupa.

Greckie prawosławie przywitało Papieża raczej obojętnie, a nawet chłodno. Na ateńskim lotnisku nie było prawosławnej hierarchii, na ulicach nie czekały tłumy. Abp Christodoulos i Jan Paweł II przywitali się w siedzibie arcybiskupa jedynie uściskiem dłoni. Chyba w żadnym kraju, może z wyjątkiem prawosławnej Gruzji (listopad 1999 r.), nie było aż tak „zimno” podczas powitania Gościa z Rzymu. Ta „grobowa” atmosfera panowała do pierwszego przemówienia biskupa Rzymu. Dopiero gdy z ust Papieża padły słowa skruchy za zło zgotowane przez synów i córki Kościoła katolickiego (...) wobec prawosławnych braci i sióstr, atmosfera wyraźnie zaczęła robić się cieplejsza.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Józef Majewski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?