Czytelnia

Sekularyzacja

Krzysztof Dorosz

W co wierzy ten, co nie wierzy, Dyskutują: s. Zofia, ks. Jerzy Bagrowicz, abp Daniel Ciobotea, Krzysztof Dorosz, ks. Tomás Halík, Sławomir Sierakowski, Jerzy Sosnowski, WIĘŹ 2005 nr 11.

Ks. Jerzy Bagrowicz: Moje kontakty z ludźmi, których można nazwać niewierzącymi czy poszukującymi, były dosyć częste, choćby z tego powodu, że przez dziewięć lat brałem udział w pracach Komitetu Episkopatu Polski do spraw Dialogu z Niewierzącymi. Na uniwersytecie, na wydziale humanistycznym, gdzie pracuję, mam wielu kolegów czy nawet przyjaciół niewierzących, wydział teologiczny raczej takich nie przewiduje. Rozróżnienie wierzący-niewierzący jest nieostre. Spotkałem w życiu zaledwie parę osób, o których mogłem powiedzieć, że ich niewiara ma czysto rozumowe, pozaegzystencjalne uwarunkowania. Kiedy jednak drążyliśmy głębiej, odkrywaliśmy, że niewiara ma u swoich podstaw pewne zranienie, chociaż ta osoba sama deklarowała czysto racjonalne podstawy swojej niewiary.

Kto to jest niewierzący

A jak to jest, gdy ktoś deklaruje się jako człowiek niewierzący? Czy jest to doświadczenie niewiary w nic, czy odrzucenie wiary chrześcijańskiej, czy też w ogóle jakichkolwiek dogmatów wiary? Czy jednak w takim przypadku jakieś doświadczenie wiary jednak istnieje?

Sławomir Sierakowski: Istotnie, jestem osobą niewierzącą, ale bliskie mi jest to, co powiedział ksiądz Bagrowicz. Uważam, że pytanie o to, w co wierzy ten, co nie wierzy, jest źle postawione, a nawet sugerujące odpowiedź. Kiedy je usłyszałem, wydało mi się trochę protekcjonalne, ponieważ wyczułem w nim założenie, że jeśli mamy do czynienia z jakąś aksjologią – jest to aksjologia chrześcijańska czy katolicka, a alternatywą wobec niej jest niewiara w nic. Nigdy w życiu nie byłem oddanym katolikiem ani w ogóle chrześcijaninem, ale też nigdy nie miałem wrażenia, żebym nie wierzył w nic, i nikogo takiego w swoim życiu nie spotkałem. Mam wrażenie, że mamy różne aksjologie, zaś w praktyce stopień zaangażowania, oddania pewnym sprawom może być wielki, chociaż u źródeł jest inna aksjologia, która oczywiście prowadzi również do innych konsekwencji. Bywa, że także prowadzi do konfliktu, najczęściej wtedy, kiedy wiara przyjmuje zinstytucjonalizowany charakter.

– Proszę nam zatem opowiedzieć o tym świecie wartości.

S. Sierakowski: Lewicowość jest także rodzajem wiary. Pamiętajmy również, że nasza sytuacja katolików i niekatolików staje się dziś o tyle łatwiejsza i być może dlatego ten konflikt nie stanowi istotnej części naszej tożsamości, że wszyscy – niekatolicy i katolicy – zmuszeni jesteśmy do przyjęcia przełomu postmodernistycznego. Wymaga on od nas poważnego traktowania starej dychotomii: „wiedzieć” i „wierzyć”. Powoduje to, że wszystkie instrumenty, które mogłyby skazywać nas na protekcjonalność wobec wiary i mogłyby traktować wiarę jako zbiór twierdzeń pretendujących jedynie do bycia twierdzeniami empirycznymi – naszym przodkom z lewicy rozsypały się w rękach. Dlatego też razem stajemy często wobec możliwości pewnego sojuszu. Tu pozwolę sobie odwołać się do tezy o kolonizacji świata przez system – znanej, ale interesującej w kontekście najnowszych rozważań Jürgena Habermasa. Kiedy ten jeden z wybitniejszych filozofów lewicy zauważył, że ta kolonizacja – przez logikę czysto instrumentalną, nastawioną na efektywność, a nie na porozumienie i wysłuchanie racji – idzie tak daleko, że dotyka ludzkiej natury, wtedy poskromił swoje rozmaite przedsądy czy przesądy wobec Kościoła, wobec religii chrześcijańskiej i szuka w niej dziś sojusznika.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna strona

Sekularyzacja

Krzysztof Dorosz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?