Czytelnia

Psychologia a duchowość

Anna Karoń-Ostrowska

W labiryncie skończoności?, z Tadeuszem Gadaczem rozmawia Anna Karoń-Ostrowska, WIĘŹ 2003 nr 8-9.

Tak, ale jednocześnie realna. Kierkegaard mówił o Sokratesie, że on niszczy pozory prawdy, nie odpowiada na pytanie o to, gdzie jest sens, gdzie jest prawda. Doprowadzał swoich rozmówców do sytuacji totalnego zagubienia. Dlaczego to robił? Bo wierzył, że przyjdzie po nim ktoś, kto przyniesie inną prawdę, prawdę spoza ludzkiej skończoności, spoza ludzkiej egzystencji, spoza tych wszystkich kryptosensów, które sobie tworzymy.

Jest to sens, który przynosi Jezus. Sens boski. Warunkiem tego jest jednak radykalne zniszczenie wszelkich idoli sensu. Gdyby przyjąć tę Kierkegaardowską perspektywę jako diagnozę współczesnej kultury, to otwiera się przed nami nowy horyzont nadziei.

Ale jedyną rzeczą, która nam w tej sytuacji pozostaje, jest bierne przyglądanie się temu, jak kolejne sensy, w które wierzyliśmy, odsłaniają swój bezsens. Bo przecież burząc sensy nie budujemy sensu...

Nie budujemy wprawdzie sensu, ale możemy się przygotowywać na przyjęcie tego ostatecznego sensu, który jest spoza nas i który się przed nami odsłoni.

Taka otwartość i gotowość na przyjęcie sensu, który sam może się nam ofiarować, wymaga wielkiej odwagi. Jak współczesny człowiek ma znaleźć w sobie taką odwagę i siłę, gdy jest świadkiem kolejnym rozpadających się przed nim bożków sensu?

To jest bardzo trudne pytanie. Na pewno nie jest to droga dla każdego. Są ludzie, którzy mają bardzo mocno skonkretyzowany sens w swoim życiu — religijny, etyczny czy racjonalistyczny. Jeżeli jest on mocno zakorzeniony i daje komuś siłę do życia, do dalszego żeglowania — to nie należy mu tego sensu odbierać, bezkarnie niszczyć.

Chce Pan przez to powiedzieć, że każdy spotyka sens na swoją miarę?

Są różne typy umysłowości, wrażliwości, tego nie można wartościować. Każdy człowiek ma własną drogę do sensu, która na niego czeka. Nie ma jednej drogi uniwersalnej, dla wszystkich tej samej. Są tacy, którzy sens odkrywają wtedy, gdy mają porządnie poukładany świat, i są inni, którzy otwierają się na niego dopiero wtedy, gdy stają na granicy otchłani bezsensu.

Nie obawia się Pan, że w tym wszystkim, o czym mówimy, kryje się jakieś przed-założenie, którego nie da się w żaden sposób sprawdzić, że sens jest i że nas odnajdzie?

Nie tylko, że nas odnajdzie, ale że nas ma. Oczywiście, z punktu widzenia filozofii jest to przed-założenie.

A jeżeli sens nas nie ma?

Jeżeli nas nie ma, to rozmowa o sensie jest w ogóle bez sensu. Jest to kolejna gra, jedna spośród wielu, w które gramy.

Rozmawiała Anna Karoń-Ostrowska

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6

Psychologia a duchowość

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?