Czytelnia

Katarzyna Jabłońska

Katarzyna Jabłońska, W sali na górze, WIĘŹ 2006 nr 7-8.

Nauczanie papieża Ratzingera — wybitnego teologa — mocno zakotwiczone w konkrecie i codzienności, sprawia, że jego słowa stają się głosem w dialogu, a czasem nawet w sporze, jaki toczy się w wielu z nas. Ten głos ma zdolność rozwikływania zapętleń i przywracania właściwiej miary sprawom z tego i z tamtego świata. Tak było podczas spotkania ekumenicznego, kiedy papież mówił, że zawierane dziś coraz częściej małżeństwa pomiędzy chrześcijanami z różnych Kościołów mogą stanowić „laboratorium jedności”. W homilii do osób konsekrowanych i seminarzystów znalazła się bardzo konkretna wskazówka, którą winni wziąć sobie do serca wszyscy próbujący żyć Ewangelią i publicznie dawać jej świadectwo: Mądrość ewangeliczną [...] trzeba nieść w sposób dojrzały, nie dziecinny, i też nie agresywny [...]. To niemal gotowy program ewangelizacyjny, który powinien obowiązywać także w katolickich mediach. W tej samej homilii Papież mówił o niełatwych konsekwencjach, wynikających z wiary w Chrystusa: Tym razem wyrzekliście się rzeczy dobrych, rozporządzania własnym życiem, rodziny, zdobywania majątku, aby zyskać wolność konieczną do bezgranicznego oddania siebie Chrystusowi i Jego Królestwu. Słowa te, skierowane wprawdzie do osób konsekrowanych, opisują również sytuację wielu z tych, dla których droga wiary bywa drogą rezygnacji z rzeczy dobrych i pięknych. Przeżywać własną wiarę jako relację miłości do Chrystusa — mówił Papież w homilii na placu Piłsudskiego — znaczy również być gotowym do rezygnacji ze wszystkiego, co stanowi zaprzeczenie Jego miłości.

Słowa Benedykta XVI są katechezą głęboką, a jednocześnie prostą. Jej treści okazały się ważne bez względu na adresatów, do których w szczególny sposób były kierowane. Przemówienie do duchownych, od spotkania z którymi rozpoczął swoją pielgrzymkę, tak istotne dla księży, obfitowało w treści ważne również dla świeckich. „Pokusie pośpiechu”, o której mówił papież, ulega przecież większość z nas, żyjących pod presją codziennego zabiegania. Ulegamy jej w relacjach z drugim, często najbliższym człowiekiem, a także w relacjach z Bogiem. Nieustannie tyle mamy do zrobienia, zobaczenia, przeczytania..., że czas „bezczynnej” modlitwy wydaje się stracony; zwłaszcza że nierzadko nie przynosi nam oczekiwanych efektów.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Katarzyna Jabłońska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?