Czytelnia

Michał Kurkiewicz

Michał Kurkiewicz, Wirtualny świat pod kontrolą, WIĘŹ 2000 nr 7.

Wśród organów państwowych, uprawnionych do prowadzenia działalności operacyjno-wywiadowczej, ustawa wymienia MSW, FSB, policję podatkową, służby graniczne, celne i organy ministerstwa sprawiedliwości. Ustawa stwarza też pewne gwarancje dla obywateli: osoby, które poniosły szkody na skutek działalności operacyjno-wywiadowczej, mogą dochodzić swych praw na drodze sądowej; precyzuje również warunki zastosowania takich procedur jak SORM. Są to: nakaz prokuratora, zgoda sądu, zagrożenie bezpieczeństwa narodowego (ale definiowane przez kompetentny organ państwowy, tj. FSB), bądź prośba z zagranicy do władz Rosji o pomoc. Cała ustawa stanowi interesujący przykład postsowieckiego prawotwórstwa; z jednej strony daje obywatelom jakieś gwarancje ochrony przed samowolą ze strony służb specjalnych, z drugiej zaś - przyszła w momencie, gdy cała infrastruktura prawna odnośnie działalności operacyjno-wywiadowczej była już gotowa i ustawa w jakimś sensie ją usankcjonowała. Nic więc dziwnego, że ministerstwo łączności mogło dalej spokojnie rozbudowywać telekomunikacyjne imperium służb specjalnych.

W rozporządzeniu ze stycznia 1996 r. mamy powtórzenie zawartości wyżej omówionych dokumentów, ale w odniesieniu do telefonii komórkowej i systemów przywoławczych (tj. pagerów). Wreszcie w lutym 1997 r. ministerstwo łączności wydało zarządzenie o współpracy operatorów internetowych z FSB we wprowadzaniu technicznych środków do realizacji SORM. Właśnie ono stało się powodem kłopotów BSK.

Oko na sieć

W lipcu 1998 r. (dyrektorem Federalnej Służby Bezpieczeństwa był wówczas Władimir Putin) w Moskwie przedstawiciele FSB i największych firm internetowych dyskutowali o realizacji technicznych wymogów realizacji programu SORM w nowoczesnych sieciach łączności, zwłaszcza w internecie. Według FSB, to właśnie nowe technologie są najbardziej pomocne w dokonywaniu różnych operacji przestępczych. Na spotkaniu ustalono, co konkretnie mają robić operatorzy, o ile nie chcą stracić licencji. Wszyscy oni muszą zainstalować u siebie specjalną, niewidoczną i niedostępną dla abonentów „czarną skrzynkę” oraz specjalne połączenie z biurem FSB. Cel przedsięwzięcia, to możliwość kontroli poczty w czasie rzeczywistym i przekazywanie przez operatorów służbom specjalnym informacji o ich abonentach. Interesujący jest sposób finansowania projektu: za „czarną skrzynkę” płaci operator, za sprzęt, zainstalowany w odpowiedniej komórce resortu bezpieczeństwa, płaci samo FSB, zaś kanał łączności między dwiema instytucjami ma być finansowany „zgodnie z uzgodnieniami obu stron” (sic!). Szefowie firm internetowych najwyraźniej uznali, że warto ponieść pewne koszty, by nie narazić się na wyjście z tak intratnej i szybko rozwijającej się branży. Zdaniem specjalistów, choć koszty firm wzrosły tym samym o około 10 proc., nie zawsze oznaczało to konieczność podwyżki cen dla abonentów. Przyczyną tego jest rozwój internetowej branży, oraz będące jego efektem potanienie usług i coraz większa ilość reklam.

Prawo prawem, ale...

Prawną analizę poczynań wołgogrodzkiej FSB wobec BSK przedstawił prezydent „Fundacji Obrony Jawności” Aleksiej Simonow w liście do prokuratora generalnego Jurija Skuratowa i dyrektora FSB Władimira Putina (koniec 1998). Simonow napisał w nim, że działania Federalnej Służby Bezpieczeństwa są sprzeczne zarówno z prawem rosyjskim, jak i z szeregiem uznawanych przez Rosję aktów prawa międzynarodowego. Chodzi zwłaszcza o to, że FSB chce mieć - bez zgody sądu - prawo do kontroli poczty elektronicznej, a operator miałby - również bez zgody sądu - udzielać informacji o swoich abonentach. Tak samo bezprawne jest żądanie FSB, aby BSK zakupiła dla niej drogi sprzęt. Simonow podkreślił, że FSB powołuje się na formalnie nieistniejące rozporządzenie ministerstwa łączności z lutego 1997 r. Z informacji posiadanych przez Fundację wynika, że poza BSK wszyscy operatorzy w obwodzie wołgogradzkim współpracują z FSB zgodnie z regułami tej ostatniej, tj. „naruszając prawo Federacji Rosyjskiej i prawo obywateli do tajemnicy korespondencji”. Simonow uzyskał dość standardową odpowiedź, ale, co charakterystyczne, nie z Moskwy, ale od prokuratury wołgogradzkiej. Ta uznała, że FSB prowadzi działalność zgodną z prawem.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 następna strona

Michał Kurkiewicz

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?