Czytelnia

ks. Andrzej Luter

Ks. Andrzej Luter

Węch trapisty

Jan Grzegorczyk: „Trufle. Nowe przypadki księdza Grosera”, W drodze, Poznań 2004, 344 s.

Trufle to grzyby z klasy workowców. Uzależnione są od symbiozy z drzewami. Trapista Michał w rozmowie z księdzem Groserem nazywa je „drogocennym cholerstwem”, które rośnie kilkanaście centymetrów pod ziemią. Ułatwia korzeniom wchłanianie minerałów, a za to dostaje od drzewa produkty fotosyntezy. Trzeba mieć nieprawdopodobny węch, żeby to znaleźć — mówi Michał.

Jan Grzegorczyk zatytułował swoją nową powieść „Trufle”. Chciał zapewne w ten sposób zasugerować, jak trudno osiągnąć symbiozę miedzy własnymi wewnętrznymi możliwościami a zewnętrznymi wartościami. A nasz brak „węchu” może prowadzić do wielu problemów.

Grzegorczyk „Truflami” kontynuuje powieść „Adieu. Przypadki księdza Grosera”, wydaną dwa lata temu. Po jej lekturze (pisałem o niej w „Więzi” nr 5/2003) pozostał mi pewien niedosyt, połączony jednak z wdzięcznością dla autora. Ktoś przecież prędzej czy później musiał napisać książkę o księżach i życiu wewnątrzkościelnym w Polsce. Nie mamy polskiego Greenea, Bernanosa, Mauriaca, dobrze więc, że zrobił to akurat Jan Grzegorczyk, wieloletni redaktor dominikańskiego miesięcznika „W drodze”, rozumiejący problemy eklezjalne i znający doskonale środowisko księży z osobistych kontaktów. „Trufle” na pewno przewyższają „Adieu”.

Przypomnijmy, że wśród kilku bohaterów, których poznaliśmy w „Adieu”, byli m.in. księża: Wacław Olbrycht (pseudonim literacki Groser), Piotr z parafii Kołomorze i Krystian, a tłem dla ich życia autor uczynił losy ks. Pawła, który zostawił po sobie tylko wojskowe buty z dawnej epoki (pamiętały Monte Cassino), przechowywane potem przez jego następców. Te buty obrosły legendą, przypominały o ks. Pawle, bardzo tajemniczym, obecnym tylko we wspomnieniach. Historia Pawła, niepełna przecież i epizodyczna, to najbardziej przejmujący fragment powieści „Adieu”. W „Truflach” Paweł, powracający z Niemiec i rozczarowany tamtejszym Kościołem, jest obok Grosera i ks. Krystiana postacią kluczową.

Ks. Piotr, twardy, nie poddający się żadnym układom ewangelizator, „zesłany” do małej, wiejskiej parafii, w „Truflach” pozostaje sobą, choć jest niestety postacią epizodyczną. Z drugiej strony barykady pojawia się ks. Krystian, karierowicz i hipokryta, który brnął w bagno, bo nikt mu nie pomógł albo nie chciał pomóc, z wyjątkiem Grosera. W „Adieu” był tłem dla ks. Wacława, w „Truflach” wysuwa się na pierwszy plan.

Tytułowy bohater, Wacław Groser to niezależny intelektualista i duszpasterz, otwarty umysł, nieco zagubiony, ciągle poszukujący swojego miejsca w Kościele. Ma to być postać o proweniencji wręcz Tischnerowskiej. Jedna z jego książek nosi tytuł „Manowczyk”, a sam Groser uważał siebie — w nawiązaniu do książki ks. Tischnera — za „księdza na manowcach”. Niezależny, przegrywa, bo „nie umiał tańczyć”. Ma opinię „kontrowersyjnego”, a to czasami w Kościele zabójczy epitet. Po napisaniu bardzo krytycznego artykułu o „modzie” na pomniki papieskie został wezwany przez biskupa Zdzisława. Nie potrafił wyjaśnić biskupowi właściwego sensu artykułu. Nie umiał i nie chciał tego zrobić, bo ceną byłoby wycofanie się ze swoich poglądów. Wyjechał do Francji.

1 2 3 następna strona

ks. Andrzej Luter

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?