Czytelnia

Anna Karoń-Ostrowska

Anna Karoń-Ostrowska

Zapatrzenie

Profesora Swieżawskiego poznałam bliżej późno – czasem zastanawiam się, czy nie za późno. Widać tak było pisane w górze, bo pewnie gdybym spotkała go wcześniej, być może inaczej potoczyłyby się moje filozoficzne losy.

Byłam już intelektualnie ukształtowanym doktorem filozofii, uczennicą Tischnera, zajmowałam się fenomenologią i filozofią dialogu, gdy jako świeżo upieczonemu redaktorowi „Więzi” zimą 1993 roku koledzy zaproponowali mi przeprowadzenie rozmowy z profesorem Swieżawskim na temat Jana Husa.

Zadanie było tyleż fascynujące, co budzące pewien niepokój. Profesor znany był jako zagorzały przeciwnik filozofii współczesnej, w tym fenomenologii, która w jego wizji, skupiając się na etyce i teorii poznania, gubi rdzeń Filozofii – metafizykę. Swieżawski był też pierwszym i najważniejszym oponentem mojego mistrza, ks. Tischnera – w sławnym w latach siedemdziesiątych-osiemdziesiątych sporze o tomizm.

Nic zatem nie wróżyło możliwości porozumienia, a mając świadomość wielkości intelektu Profesora, zanim umówiliśmy się na rozmowę, już czułam się pokonana. Postanowiłam zatem przyjąć postawę mimikry i nie podejmować drażliwych tematów, ograniczając się wyłącznie do „sprawy Husa”.

Nie pamiętałam wtedy, że kilka lat wcześniej w Laskach ojciec Tadeusz Fedorowicz żartobliwie przedstawił nas sobie z Profesorem, mówiąc: ”Mój przyjaciel – moja przyjaciółka…”

Wizyta w mieszkaniu profesorostwa Swieżawskich na Dobrej w ciągu pierwszej godziny rozbiła w pył wszystkie moje lęki i uprzedzenia. Profesor okazał się fascynującym rozmówcą, z którym porozumiewało się w pół słowa. W tym ponad osiemdziesięcioletnim wielkim filozofie odnalazłam wszystkie moje tęsknoty, niewypowiedziane żale i wizję Kościoła, która była mi najbliższa, pieszczona w marzeniach – że tak oto kiedyś będzie.

Szokujące było na dodatek to, że – mimo potocznego przekonania, że to młodość jest bezkompromisowa i pełna brawury – poglądy Profesora były odważniejsze niż moich rówieśników, zaś jego sposób argumentacji, siła i spokojna pewność, jaką daje wiek i doświadczenie – nieporównywalne.

W myśleniu Profesora o sprawie Jana Husa jak w soczewce skupiała się cała jego wizja Kościoła jako wspólnoty pełnej wzajemnego poszanowania, wsłuchanej w inność, wychylonej ku przyszłości, otwartej na nowe idee i niepoddającej się próbom manipulacji ze strony władzy. Dla profesora Swieżawskiego Hus był męczennikiem sprawy Kościoła. Profesor nie tylko udowadniał to, jako wybitny mediewista, znawca XV wieku, ale starał się walczyć o rehabilitację, a nawet – beatyfikację Jana Husa. W znacznym stopniu mu się to udało.

To pierwsze spotkanie na Dobrej, na warszawskim Powiślu, rozpoczęło bardzo serdeczny i intensywny związek, prawie rodzinny, który trwał do końca życia obojga profesorostwa. Pani Maryś i pan Profesor bywali częstymi, jakże uroczymi gośćmi w naszym domu, spędzaliśmy razem na ogół drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy, odwiedzaliśmy się w czasie wakacji. Ostatni raz już sam Profesor był u nas na Boże Narodzenie ubiegłego roku. Ofiarował wtedy w prezencie naszemu sześcioletniemu synowi książkę p.t. „Ziemia”…

1 2 3 następna strona

Anna Karoń-Ostrowska

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?