Czytelnia

Marek Rymsza

Marek Rymsza, Zapomniany kapitał „Solidarności”. Ekonomia solidarna w Polsce po 1989 roku, WIĘŹ 2008 nr 4-5.

Towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych pojawiły się na rynku dzięki ustawie o działalności ubezpieczeniowej z 1993 roku, która regulowała sektor ubezpieczeń gospodarczych. Ale rozwijają się słabo i stanowią margines rynku ubezpieczeniowego, może z wyjątkiem ubezpieczeń rolniczych. Spektakularny sukces odniosły jedynie spółdzielcze kasy oszczędnościowo-rozliczeniowe (przystąpiło do nich ok. 1,6 mln Polaków), ale i je trudno uznać za instytucjonalnego konkurenta komercyjnych banków.

Słabość instytucji wzajemnościowych w Polsce bierze się stąd, że państwo nie przewidziało dla nich miejsca ani na rynku, ani w szeroko rozumianym systemie zabezpieczenia społecznego. Nie myślano o nich, gdy realizowano plan Balcerowicza, nie pomyślano także, gdy rząd Jerzego Buzka (koalicja AWS-UW) przeprowadzał w latach 1999-2000 cztery reformy społeczne. To paradoks, ale jedynym ruchem oddolnej samoorganizacji wywołanym tamtymi reformami był ruch małych szkół, który uaktywnił się w opozycji do rządowych planów likwidacji wielu wiejskich placówek edukacyjnych. A można było zrobić na prawdę wiele, choćby znaleźć miejsce dla TUW-ów w systemie emerytalnym. Nie było przecież konieczności powierzania obsługi drugiego filara emerytalnego wyłącznie komercyjnym powszechnym towarzystwom emerytalnym; a już na pewno nie należało ubezpieczonym w tym filarze uniemożliwiać jakichkolwiek form zbiorowego działania. A tak się właśnie stało: otwarte fundusze emerytalne nie mają organów, ubezpieczony nie może wpłynąć na ich funkcjonowanie, może wyłącznie przenosić swój kapitał z jednego OFE do innego i do tego wyłącznie w trybie indywidualnym. Można było przewidzieć miejsce dla TUW-ów także w reformowanym systemie ochrony zdrowia jako alternatywnych lub „doubezpieczających” kas chorych. Gdyby tak zrobiono, prawdopodobnie niemożliwa byłaby recentralizacja systemu dokonana przez SLD wraz z likwidacją regionalnych kas chorych.

Na większe wsparcie mogą za to liczyć podmioty ekonomii społecznej „nowej fali”, czyli przedsiębiorstwa społeczne tworzące miejsca pracy dla osób wykluczonych z rynku pracy. Takie przedsiębiorstwa prowadzone są obecnie przede wszystkim w formie spółdzielni socjalnych, spółek o charakterze not-for-profit (czyli spółek wypracowujących zysk, których statut nakazuje przeznaczenia zysku na cele społeczne zamiast przekazania udziałowcom w formie dywidendy, a także przewiduje uspołecznienie zarządzania przedsiębiorstwem) oraz jako wyodrębniona działalność gospodarcza organizacji pozarządowych: stowarzyszeń i fundacji. Dużą rolę odgrywa tu dostępność środków EFS, w tym Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL. Jest to wyodrębniony program finansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego, którego celem jest wypróbowywanie innowacyjnych rozwiązań w wybranych dziedzinach gospodarki i sfery społecznej. Polska, podobnie jak wiele innych krajów UE, za jedną z takich dziedzin uznała ekonomię społeczną. W 2008 r. IW EQUAL kończy jednak działalność.

Ze wsparcia publicznego przeznaczonego na przeciwdziałanie bezrobociu korzystają też, zaliczane do sektora ekonomii społecznej, Centra Integracji Społecznej i Kluby Integracji Społecznej (tworzone od 2003 roku), a ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dofinansowywana jest działalność Warsztatów Terapii Zajęciowej, Zakładów Pracy Chronionej i Zakładów Aktywizacji Zawodowej. PFRON-owski system aktywizacji osób niepełnosprawnych jest jednak wyjątkowo nieefektywny: pomimo wysokich wydatków z tego funduszu pracuje jedynie co piąty dorosły niepełnosprawny Polak.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 następna strona

Marek Rymsza

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?