Czytelnia

Historia

Polacy - Żydzi

Marcin Zaremba, Oni mordują nasze dzieci! Mit mordu rytualnego w powojennej Polsce, część II: Hipotezy, WIĘŹ 2007 nr 11-12.

Na szczególne podkreślenie zasługuje rola kobiet w pogromach. Tłum w Rzeszowie, Krakowie i w Kielcach, a wiele wskazuje na to że także w Lublinie, Częstochowie i Warszawie, był obupłciowy. Kobiety odegrały podwójną rolę: komunikacyjną i mobilizacyjną. Przede wszystkim były nosicielkami mitu, tworzyły swoistą sieć informacyjną, z ust do ust przekazując sobie, w stanie silnego wzburzenia, coraz bardziej wyolbrzymioną opowieść. Podczas zamieszek w Krakowie, jedna z później zatrzymanych kobiet miała wołać, że Żydzi zamordowali 18 dzieci i że widziano ich włosy i kości14. Wśród wyznawczyń mitu znalazł się także wspomniana żona sędziego, która miała jakoby krzyczeć: Nie po to chowaliśmy nasze dzieci, żeby je teraz Żydzi mordowali15. Kobiety, krzycząc, niekiedy łkając, mobilizowały mężczyzn, zagrzewały ich do krwawej zemsty. Niektóre z nich przyłączały się do bicia. Nie wiadomo, czy bez kobiecego udziału przemoc osiągnęłaby takie rozmiary. Ida Gerstman była kilkakrotnie szczuta przez kobiety. Ze strachu przed pogromem przesiedziała w zbożu pod Kielcami dwie noce i jeden dzień. 6 lipca rano po wyjściu z ukrycia na stacji kolejowej usłyszała jak jedna z „bab” mówiła: jadę w drogę, zabieram nóż, jak złapię Żyda lub Żydówkę, będę krajać z niego kawałki mięsa i solić. Gdy Gerstman wsiadła do pociągu, jakaś kobieta wskazała na nią: to jest Żydówica parszywa, wyrzuć ją pod pociąg! Na to druga: oddamy ją na następnej stacji na milicję — niech ją zastrzelą! Na stacji kobiety chwycił ją za głowę i nogi, ciągnęły po torach, chcąc rzucić pod pociąg16. Trudno wytłumaczyć to zachowanie. Można wskazywać na relatywnie niższy niż u mężczyzn poziom wykształcenia kobiet. W patriarchalnej, przedwojennej Polsce dziewczynki, zwłaszcza z rodzin o niższych dochodach, szybciej kończyły edukację. Jednak przyczyny należy upatrywać przede wszystkim w treści mitu. Zawarte w nim obrazy pomordowanych dzieci mogły szczególnie silnie oddziaływać na kobiecą wyobraźnię.

Ludzie z demobilu

Wierzących w mit wyróżniało także miejsce w strukturze społecznej. Za Stefanem Czarnowskim nazwijmy ich „ludźmi zbędnymi”17. Do tej kategorii socjolog zaliczył osoby zawieszone między strukturami, „luźne” — bezrobotnych, zdeklasowanych, młodzież z rodzin robotniczych i chłopskich bezskutecznie poszukującą zajęcia, ludzi bez zawodu i majątku, bezdomnych, włóczęgów i żebraków — w czasach stabilizacji żyjących z dnia na dzień, wykonujących dorywcze, niekiedy pogardzane prace. Ze względu na przeludnienie wsi i duże bezrobocie ta grupa nie była mała już przed wojną. W jej trakcie proces marginalizacji uległ gwałtownemu przyspieszeniu. Uchodźcy, zdemobilizowani żołnierze, dezerterzy, bezrobotni, inwalidzi, samotni starcy, sieroty i zbyt szybko dojrzała młodzież — setki tysięcy osób, których wojna wyrzuciła na margines egzystencji i przed którymi stawał problem powrotu do normalnego życia po jej zakończeniu. Jednocześnie powojenny chaos, słabość instytucji służących przestrzeganiu prawa, demoralizacja, wreszcie społeczna legitymizacja użycia przemocy ten powrót utrudniały.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 następna strona

Historia

Polacy - Żydzi

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?