Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Stanisław Krajewski, Żydzi i chrześcijanie na wspólnej drodze, WIĘŹ 2007 nr 4.

Chrześcijaństwo, rozwijając się, przedefiniowało pojęcia mesjańskie tak, by mówić o odkupieniu wewnętrznym. W odpowiedzi na to od wieków Żydzi pytają, gdzie jest to Królestwo Mesjańskie, co właściwie oznacza koncepcja duszy odkupionej pośrodku nieodkupionego świata. Przecież świat – nasz widzialny świat – się nie zmienił, tzn. nie stał się taki, jaki być powinien. Bo lew ma spokojnie leżeć przy baranku (jak prorokował Izajasz), miecze mają zostać przekute na lemiesze (zapowiadał Micheasz). Oczekiwanie mesjańskie nadal ma sens. Świat powinien stać się fundamentalnie lepszy, niż jest. Ten sens może uznać i Kościół. Oficjalny dokument watykański z 2001 roku, „Lud żydowski i jego święte pisma w Biblii chrześcijańskiej”, napisany pod auspicjami kard. Josepha Ratzingera i z jego przedmową, stwierdza wprost: mesjańskie oczekiwanie Żydów nie jest daremne3.

Jest więc jakiś grunt w sposób niewątpliwy wspólny Żydom i chrześcijanom. Z żydowskiej perspektywy można rzec więcej: to przecież właśnie dzięki chrześcijaństwu cały świat dowiedział się o idei Mesjasza, o mesjańskiej obietnicy. Choć dokonało się to w formie, w której my Żydzi się nie rozpoznajemy, to jednak przy dobrej woli nie sposób jest nie odczuwać wdzięczności. Można powiedzieć więcej również z perspektywy chrześcijańskiej. Ks. Michał Czajkowski pisał, że chrześcijanom nie chodzi tylko o oczekiwanie, iż Jezus przyjdzie powtórnie i również Żydzi zobaczą prawdę. Bo chrześcijanie czekają – wyjaśniał – na pełnię, której nie było, na pierwsze pełne i ostateczne przyjście Mesjasza. Bo Nowy Testament nic nie mówi o drugim przyjściu Jezusa ani o powrocie. Okazuje się, że ta nadzieja jest czymś bardziej wspólnym, niż myśleliśmy4.

Choć przyszłość jest przed nami zakryta, możemy powiedzieć za żydowską deklaracją o chrześcijaństwie „Dabru Emet” z 2000 roku: Różnica pomiędzy Żydami a chrześcijanami nie może być przezwyciężona siłami ludzkimi. Stanie się to, gdy Bóg zbawi cały świat, jak obiecuje Pismo5. Podobnie pisze kard. Ratzinger: Postać Chrystusa równocześnie łączy i dzieli Izrael i Kościół. Przezwyciężenie tego podziału nie leży w naszej mocy… Obecny papież dodaje od razu: ale podział ten skupia nas razem na wspólnej drodze ku Temu, który nadchodzi. Z tego względu nie może on nas prowadzić do wrogości6.

Oczywiście dzieli też, choć łączy, historia. Chodzi o historię poprzednich stuleci, o okres Zagłady Żydów w czasie II wojny światowej, a nawet – o wydarzenia powojenne. Wbrew tragicznej historii możliwy jest szacunek. Deklaracja „Dabru emet” stwierdza w cytowanym już punkcie: Żydzi mogą szanować chrześcijańską wierność ich objawieniu, tak jak my oczekujemy od chrześcijan szacunku dla naszego objawienia. Ani Żyda, ani chrześcijanina nie należy zmuszać do afirmacji nauczania drugiej wspólnoty. To, co jest podstawą wzajemnego szacunku, może być czymś więcej: podstawą wzajemnej akceptacji. Pomimo różnic, których nie da się „przezwyciężyć siłami ludzkimi”.

Zatem istotnie – jak mówi ks. Czajkowski – oczekiwanie mesjańskie może nas łączyć. Nie powinno to zresztą być zaskoczeniem, bo na poziomie po prostu ludzkim wszystko nas oczywiście łączy: przecież taki sam będzie dla każdego z nas egzystencjalny opis nadziei ostatecznej, czyli oczekiwania na czasy, gdy świat będzie taki, jaki być powinien. Teologiczne wypełnienie tej nadziei jest inne dla Żydów i chrześcijan, ale samo oczekiwanie jest tożsame.

poprzednia strona 1 2 3 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?