Czytelnia

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Rabin Jack Bemporad, Żydzi: współgospodarze czy goście?, WIĘŹ 2005 nr 11.

Holokaust był dla narodu żydowskiego doświadczeniem katastrofalnym. Prawie czterdzieści procent populacji zginęło – więcej niż mieszka w Stanach Zjednoczonych, więcej niż w Izraelu. I nie chodzi tu tylko o liczby, ale o ogrom straty intelektualnej – zagładzie uległy największe i najważniejsze centra żydowskiego nauczania.

Zniknęło wspaniałe nauczanie w szkołach rabinistycznych, jak również ogromny wkład Żydów w kulturę zarówno żydowską, jak i europejską, co było stratą niepowetowaną. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby z miliarda katolików w ciągu kilku lat zginęło 400 milionów, doszczętnie zniszczono Watykan i najważniejsze uniwersytety. Pomyślcie, jakie mogłoby to mieć dla was konsekwencje.

Zaufanie odbudowuje się bardzo trudno. Każda wypowiedź, że Kościół musi nawracać, sprawia, że Żydzi czują się nieswojo. Osobiście jestem przekonany, że Kościół katolicki nie ma zamiaru rozpocząć nawracania Żydów. Nie powiedziałbym jednak tego o wszystkich chrześcijanach. Tym, którzy chcą wciąż podjąć się nawracania Żydów, mogę tylko zadać pytanie: czy byłoby to takie straszne, gdyby pradawny lud żydowski nadal istniał? Dlaczego nie pozwolić Żydom na to, by studiowali ich święte księgi, karmili się nimi, wciąż odnawiali i pogłębiali zrozumienie ich własnej tradycji, jak gdyby pisali rozszerzoną autobiografię swego ludu?

Autobiografia

Goethe powiedział: ten, który nie wie, skąd przychodzi i gdzie był przez trzy tysiące lat, niech pozostanie w ciemności, niech nadal wiedzie swoje życie w ignorancji, z dnia na dzień. Nasza biografia jest dłuższa niż trzy tysiące lat. Jaka korzyść mogłaby wyniknąć dla kogokolwiek, gdyby ta heroiczna, tragiczna i wspaniała biografia – z której czerpały pokolenia – miała się zakończyć?

Czy nie jest możliwe, by judaizm pozostał znaczącym głosem w chórze rodzaju ludzkiego? Jeśli dokumenty soborowe nie są tylko pustymi słowami, to właśnie tego chce również Kościół katolicki!

Według mnie, przełom nastąpił wraz z wydaniem przed czterdziestu laty deklaracji Nostra Aetate, stanowiącej początek uznania religii żydowskiej. Zwieńczeniem musi być, jak już wspomniałem, oficjalny dokument deklarujący uznanie rzeczywistości judaizmu i jego wartości jako żywej religii. Wtedy Żydzi staną się naprawdę współgospodarzami, a nie zdanymi na łaskę lub niełaskę gośćmi.

Dokument taki powinien zawierać oficjalne stanowisko, które nie dopuszczałoby zmian – akceptacji, to znów odrzucenia, jak to się zdarzało w historii Żydów. Wymaga takiej teologii, która nie zmieniałaby się zarówno w dobrych, jak i złych czasach. Potrzeba takich podstaw religijnych, które przeciwstawią się destrukcyjnym siłom w społeczeństwach.

Chciałbym się chwilę zatrzymać na tym zagadnieniu. Smutnym faktem jest to , że po Szoach Żydzi są w Europie postrzegani niczym duchy, pozostałości po wielkiej żydowskiej kulturze ze wspaniałymi instytucjami naukowymi, które już nie istnieją. Ogromna większość żydowskich myślicieli i nauczycieli XX wieku pochodziła z Europy. Najwybitniejsi nauczyciele w szkole rabinackiej, do której chodziłem, byli uchodźcami z Europy. Przywieźli do Ameryki ogromną wiedzę i wielkie zaangażowanie. To samo dotyczy Izraela.

poprzednia strona 1 2 3 4 5 6 następna strona

Dialog chrześcijańsko-żydowski

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?