Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

18 grudnia 2009
Nie będziemy klepać modlitw
Duża frekwencja w klasie na religii łączyła się z postawą konformistyczną: jest lekcja religii, rodzice od nas oczekują, że będziemy na nią chodzić, no to chodzimy. Ale w gruncie rzeczy ją olewamy – mówi Cezary Gawryś, członek Zespołu Laboratorium WIĘZI w rozmowie z „Gazeta wyborczą”.
Jakub Halcewicz-Pleskaczewski: Kilka lat temu przez trzy semestry uczyłeś mnie w liceum religii. Pamiętam takie zdarzenie: wchodzisz do klasy. Kolega kładzie się dla draki na podłodze. Nie możesz zacząć lekcji. Krzyż w naszej sali pomagał ci w trudnych sytuacjach?
Cezary Gawryś: A w tej sali wisiał krzyż?
Wisiał. Nie tylko w tej.
- Idąc do szkoły, wiedziałem, że czeka mnie chrzest bojowy. Dorosły syn powiedział mi: tato, ty nie wiesz, w co się pakujesz. Rozmawiałem raz z młodym księdzem, który uczył w szkole. Skarżył się, że prowadzenie lekcji jest niemożliwe, że młodzież cały czas rozmawia. Zupełnie inaczej jest, tłumaczył, gdy ludzie przychodzą do kościoła: wchodząc w przestrzeń sakralną mają poczucie grzeszności, z pokorą słuchają tego, co im się mówi. Nikt by się przecież w kościele nie rzucił na podłogę, by zwrócić na siebie uwagę.
W szkole nie ma przestrzeni sakralnej, w której młodzież by pokorniała. Czekałem, jak zachowają się uczniowie. Wiedziałem, że na ekscesy będę musiał reagować, ale nie z góry, nie potępiająco, nie powołując się na autorytet Kościoła czy krzyż na ścianie. Mogę powiedzieć tylko: przychodzę do was, spotykamy się jak człowiek z człowiekiem, proponuję rozmowę i wymagam przestrzegania kultury. Poza tym byłem gotów na wszystko. Na wszelkie pytania i prowokacje.
Całość tekstu można przeczytać tutaj.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.