Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Ewy Kiedio

Tuż obok

blog Ewy Kiedio
27 maja 2010

Pani domu po kuracji




Kilka dni po spotkaniu „Czy kobieta ma milczeć w Kościele?” tzw. kwestia kobieca wraca do mnie, choć w całkiem innym ujęciu i formie. Książkowy poradnik Janiny Molskiej „Pani domu” z 1959 roku, który przypadkiem wpadł mi w ręce, pozwala zobaczyć, jak wiele na przestrzeni półwiecza zmieniło się w relacji mąż-żona. Oto kompilacja smacznych cytatów z rozdziału „Przygotowanie gospodarstwa domowego na okres nieobecności pani domu”:

„Jeżeli wyjeżdżamy np. na parotygodniową kurację, zostawiając na gospodarstwie męża samego, musimy tak przygotować nasz dom, by zapewnić mężowi jak największą wygodę. Można pochować różne ozdoby, takie jak figurki, wazony itp., aby nie przysparzać mężowi roboty z wycieraniem kurzu. Jeżeli mąż nie zna najelementarniejszych prac gospodarskich, naukę trzeba zacząć przynajmniej tydzień przed wyjazdem. Cierpliwie z humorem, ale bez kpin i drwin pokazujemy, jak się sprząta (oczywiście w sposób uproszczony), zmywa naczynia, podlewa rośliny doniczkowe itp. Poza tym trzeba pokazać mężowi, gdzie co leży i stoi; trudniejsze do zapamiętania szczegóły można zanotować w zeszycie. Co tylko jest możliwe, należy załatwić przed wyjazdem. Im mniej spraw zostawimy mężowi do załatwienia, tym lepiej. Jeżeli mamy dzieci, które mają pozostać w domu, musimy zwrócić się o pomoc do matki, teściowej czy siostry, gdyż nie można spodziewać się, by mąż przy swojej zawodowej pracy mógł zająć się dziećmi”.

Pozostaje pytanie, czy mówiąc o oczywistych zmianach, nie ujęłam sprawy zbyt kategorycznie. Takie przekonanie opieram przecież tylko na doświadczeniach własnych i kręgu znajomych, ewentualnie na obrazie kreowanym w mediach. Proszę mnie szybciutko wyprowadzić z błędu, jeśli ta przeraźliwa wizja zidiociałego męża niezgułki i pani domu z miotełką i chochelką wciąż jest aktualna i pozostaje poza wąskim kręgiem przypadków jednostkowych. Być może śpię zbyt spokojnie…



Polecamy książkę Ewy Kiedio:



Ewa Kiedio poleca:

Dywiz - pismo katolaickie


Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2010-05-28 13:56:53 - Sebastian Moryń

Bycie "Panią Domu" w wydaniu Polskim jest trochę przekolorowane. Oczywiście istnieją przypadki pewnej manipulacji kobietą poprzez narzucenie zasad danego domu, środowiska itp. ale mamy wtedy do czynienia z formą niewolnictwa, brakiem wolności do samostanowienia. Podoba mi się postawa wielu małżeństw bardzo katolickich (bardzo praktykujących) w których zaobaczyłem totalną wolność dwóch ludzi co do samostanowienia plus bezgraniczną akceptację Drugiego Człowieka z Jego wolnością. Częściej spotykam formę zniewolenia kobiety przez mężczyznę w relacjach ludzi którzy nie opierają swojego małżeństwa na Bogu ale na...no właśnie i tu mamy do czynienia z tzw. pogańskią wizją świata w której kobieta notabene zawsze była i będzie poddana mężczyźnie w stopniu totalnym. Przykład: małżeństwa w Wielkiej Brytanii, gdzie w co drugim małżeństwie kobieta jest po prostu maltretowana. Niby kraj o tak szeroko pojętej wolności a tu takie rzeczy. Parodoks bądź ....


2010-05-27 15:49:27 - Magdalena

Dla mnie to bardzo sympatyczna wizja i bardzo żałuję, że nie mogę być "tylko" panią domu. Niestety jestem zmuszona do pracy zawodowej, ponieważ mój mąż nie jest w stanie sam utrzymać naszej pięcioosobowej rodziny (a nie jest w stanie między innymi przez powszechną pracę zawodową kobiet i koło się zamyka). W związku z tym, kiedy wyjeżdżam, zostawiam zamrożone obiady dla męża i dzieci z karteczkami na każdy dzień. Proszę nie zapominać, że dla wielu kobiet praca zarobkowa to wcale nie wytęsknione potwierdzanie własnej wartości (!), ale po prostu smutna konieczność. No, może przesadziłam, że dla "wielu", bo niestety dla wielu lepsza jest nawet bezsensowne przekładanie papierków w domu, niż satysfakcjonująca, społecznie użyteczna i rozwijająca (tak!) praca pani domu, żony i matki.


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (56)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?