Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Zbigniewa Nosowskiego

Lepiej krótko niż wcale…

blog Zbigniewa Nosowskiego
13 lipca 2010

Krzyż pod pałacem




Czy krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego powinien zniknąć? Ten krzyż, który obecnie tam stoi, jest w oczywisty sposób znakiem tymczasowym, przejściowym. Taki też był w intencji stawiających go osób. Postawiono go przecież doraźnie, w miejscu, które spontanicznie, błyskawicznie stało się miejscem pamięci narodowej.

Upamiętnianie ważnych wydarzeń powinno się odbywać w sposób godny, a nie tymczasowy. Zatem ten konkretny krzyż – drewniany, postawiony w brzydkim metalowym rusztowaniu – powinien zniknąć. Nie jest on bowiem wystarczająco godnym upamiętnieniem ofiar katastrofy. Powinien natomiast w tym miejscu znaleźć się wyraźny znak pamięci – na pewno tablica, może w przyszłości coś więcej.

Symbolika tego przyszłego znaku pamięci powinna wyrażać społeczną treść wydarzenia, jakie tam miało miejsce. A składano tam hołd przede wszystkim Lechowi i Marii Kaczyńskim, lecz pomiędzy zniczami stały także fotografie wielu innych osób tragicznie zmarłych w katastrofie smoleńskiej. Opłakiwano w tym właśnie miejscu wszystkie ofiary. Całkowicie naturalne i oczywiste jest, że – skoro zginęło tak wielu wybitnych urzędników państwowych z prezydentem na czele – to właśnie siedziba głowy państwa stała się symbolem całej tragedii.

Dzięki temu doświadczeniu na pewien czas unieważnione zostało przekleństwo polskiego życia publicznego, jakim jest trwający dystans, a wręcz przepaść między „my-społeczeństwo” a „oni-politycy”. Oto ludzie spontanicznie ocierali łzy żalu po śmierci polityków, także tych, których do tej pory nie lubili czy wręcz odrzucali. Trzeba czym prędzej zakończyć obecny gorszący, zastępczy spór o krzyż pod pałacem, aby na nowo nie pogłębiać tej przepaści.

Oczekuję też zdecydowanej postawy ze strony Kościoła hierarchicznego. Przed 11 laty spór wokół krzyży na oświęcimskim żwirowisku został rozwiązany dzięki jednoznacznemu stanowisku Episkopatu Polski, który przypomniał, że krzyż nie może być nadużywany do walki politycznej. Wówczas Episkopat ściśle współdziałał z rządem. Również w sprawie krzyża pod Pałacem Prezydenckim oczekiwałbym ze strony Kurii warszawskiej nie umywania rąk, jak słyszeliśmy do tej pory, lecz pomocy, czy wręcz inicjatywy, w rozwiązaniu problemu.



Polecamy książki Zbigniewa Nosowskiego:



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2011-03-03 08:55:39 - Michał

Komentarz do komentarza p. Chlebowskiej: W Smoleńsku zgineło 96 Polaków, wielu wybitnych przedstawicieli naszych elit. Dlaczego kwestię ich upamietnienia sprowadza się do zasług bądź ich braku jednej osoby- ŚP Prezydenta? Nikt nie proponował przed Pałacem pomnika Lecha Kaczyńskiego, ciekawe więc, że ten nieistniejący pomysł tak czesto jest wywoływany w dyskusjach. Być może gdyby w tragicznym locie nie uczestniczył Prezydent, o ten pomnik byłoby dziś łatwiej.. A tak zamiast godnego upamietnienia tragicznej śmierci kilkudziesięciu wybitnych Polaków mamy tylko "upamietnienie żałoby" na chyłkiem odsłoniętej tablicy.
Jest miejsce na absurdalną palmę, czy szklane sześciany na Trakcie Królewskim, a nie ma choćby skromny pomnik smoleński przed kościołem seminaryjnym.



2010-07-17 12:42:31 - St. Chlebowska (warszawianka)

Pisze Pan, że w tym miejscu, tzn. przed klasycystycznym Pałacem Namiestnikowskim i pomnikiem Księcia Józefa Poniatowskiego powinien "znależć się wyraźny znak pamięci ... może w przyszłości coś więcej\", czyli co? Drugi pomnik, podobny do licznych pomników Jana Pawła II, np. taki, jaki postawił proboszcz przed kościołem na Saskiej Kępie? Nie wiem, czy jest Pan warszawiakiem "z urodzenia\", ale tak jak harcerze, którzy ten krzyż postawili i chcą go zachować do czasu wzniesienia pomnika, nie ma Pan dla tego miasta litości. Już dostatecznie Warszawa jest oszpecana w różnych miejscach. Wystarczy, jak wewnątrz Pałacu znajdzie się stosowna tablica, a tablice poświęcone innym ofiarom - w tych urzędach i instytucjach, w których te osoby pracowały. Zasługi Lecha Kaczyńskiego dla kraju nie są aż tak wybitne, żeby je czcić pomnikami, a łzy i cierpienie tłumu, który gromadził się pod Pałacem po katastrofie powinno się uznać za normalną reakcję na tragiczne wydarzenie. Wystarczy, że ta reakcja została odnotowana w licznych opisach, w okolicznościowej poezji, a nawet w osławionym filmie Jana Pospieszalskiego. O resztę już zadba Jarosław Kaczyński, nie musi Pan mu pomagać.


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (149)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?