Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Kulturalny GPS

blog ogólny
17 lipca 2010
Marcin Kiedio

Czasoplastikon




Kto z nas nie słyszał o kinach 3D albo nie oglądał dziwnie zabarwionych fotografii przez papierowe okulary z czerwoną i niebieską folią zamiast szkieł? W internecie można znaleźć zdjęcia, które migając w dużym tempie, dają wrażenie trzeciego wymiaru. Tych kilka sposobów doświadczenia głębi płaskiego obrazu nie wychodzi jednak poza ramy błahej ciekawostki. Dotknięcie tego zjawiska w kontekście historyczno-społecznym daje dużo większe pole odczuwania.

W podwórku kamienicy w Alejach Jerozolimskich 51 działa prawie nieprzerwanie od ponad 100 lat Fotoplastikon Warszawski – jedyny w swoim rodzaju. Nigdzie na świecie nie ma już takiego obiektu, który przez całą swoją historię stałby w tym samym miejscu, towarzysząc zmieniającym się pokoleniom. Stereoskopowe fotografie – robione parami ujęcia, po jednym dla każdego oka – zamknięte w beczce wyposażonej w parędziesiąt specjalnych okularów potrafiły przez lata przenosić współczesnych w różne rzeczywistości odległe od siebie i geograficznie, i czasowo. Przed wojną, jako wehikuł (już wtedy) wirtualnych podróży, stwarzał iluzję uczestnictwa w wydarzeniach dalekich krajów. Po niej przypominał zdjęcia Warszawy sprzed okupacji, pozwalając na chwilę zapomnieć o skutkach walk.

Jednak historia Fotoplastikonu to nie tylko zdjęcia. W czasie okupacji pełnił rolę punktu kontaktowego różnych komórek konspiracyjnych (dzięki czemu po latach, objęty patronatem Muzeum Powstania Warszawskiego, nie został zlikwidowany). W PRL-u natomiast był miejscem spotkań, podczas których słuchało się jazzu, przy okazji oglądając Londyn czy Paryż w trójwymiarze, wychodząc myślami poza realia codzienności.


Fotoplastikon - Drzeworyt z prospektu Augusta Fuhrmanna - rok ok. 1880, autor nieznany.

W środku czuje się klimat minionych epok. Wnętrza stylizowane na lata dwudzieste, półmrok, lekko wytarte obramowania okularów, do których przytula się głowę – zastanawiałem się kim były osoby, które oglądały zdjęcia z tego samego miejsca co ja. Ze znajomymi trafiliśmy akurat na wystawę o Meksyku. W tle słychać popularny ostatnio zespół „Beirut”. Brakuje tylko stolików i herbaty – ludzie poza nami już są. Oglądanie kilkudziesięciu zdjęć upływa wśród asynchronicznych komentarzy. Najlepiej ma osoba, która usiadła na wcześniejszym w kolejności miejscu – wie przed innymi, „co będzie dalej”. Czy kolorujący zdjęcia „wyszedł za linię”, czy nie przesadził z odcieniem, aż bije po oczach. A może zdjęcia nie były poddawane takiej obróbce, tylko znać na nich ząb czasu?

Można spytać, czy panująca podczas oglądania zdjęć lekka atmosfera nie kłóci się z przeszłością fotoplastikonu. Trzeba jednak pamiętać, że stworzono go dla przyjemności. Był pewnego rodzaju bańką odgradzającą to co w środku, od tego, co na zewnątrz. Myślę, że teraz też może pełnić taką rolę – nawet bardziej niż kiedyś jest w stanie zabrać nas tam, dokąd nigdy sami nie dotrzemy – otwiera przed nami czasy naszych dziadków, ich dziadków… Już nie tylko zdjęcia są ważne – one mogą służyć nam za ciekawostkę, pretekst do przekroczenia progu oficyny, w której ciągle pachnie innym życiem.


Fotoplastikon Warszawski
Al. Jerozolimskie 51
(w podwórzu czynszowej kamienicy naprzeciwko Dworca Śródmieście)
Czynne: wtorek – niedziela w godz. 10.00 – 18.00
Bilety wstępu: normalny 4 zł, ulgowy 2 zł
www.fotoplastikonwarszawski.pl



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2010-07-19 23:03:54 - Marcin Kiedio

To już wiemy, kto się przytulał 55 lat temu do okularów :) Dziękuję Czarku!


2010-07-19 21:50:53 - Cezary Gawryś

Fajnie napisałeś, Marcin. Poruszyłeś we mnie żywe wspomnienie z dzieciństwa. Mój tata, kiedy byłem mały, zabierał mnie zawsze w niedzielne przedpołudnie na jakiś edukacyjny spacer po Warszawie. W ten sposób zwiedziłem Stare Miasto, kościoły i ich podziemia (w podziemiach u Paulinów na Freta mój tata przesiedział jako cywil cały miesiąc Powstania Warszawskiego, odcięty od domu na Żoliborzu), zabytki, muzea, kina, parki, a także Fotoplastikon w Alejach Jerozolimskich. Pamiętam jak dziś wejście ze starej bramy, stołki i okulary, przez które oglądało się panoramiczne obrazy przesuwające sie spokojnie. Od tamtej pory, a więc przez jakieś 55 lat, nie trafiłem nigdy w to miejsce! Może teraz, po przeczytaniu Twojego tekstu, wybiorę się tam z moim wnukiem?


2010-07-17 22:20:09 - boulos

Super. Na pewno się wybiorę.


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (6)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?