Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

16 października 2008
Ewa KuszSynod (9): Trzech (czterech) papieży
Podczas synodu wspominaliśmy trzech papieży – sługę Bożego Piusa XII, uczestnicząc 9 października w Mszy św. sprawowanej z okazji 50. rocznicy jego śmierci przez papieża Benedykta XVI. Kilka dni później (11.10) obchodziliśmy święto liturgiczne bł. papieża Jana XXIII i 50. rocznicę jego wyboru na Stolicę Piotrową. W tym dniu kard. Angelo Scola, patriarcha Wenecji wraz z innymi Ojcami Synodalnymi sprawował Mszę św. przy grobie bł. Jana XXIII. Kolejnym jest dzisiejsze wspomnienie 30. rocznicy wyboru Sługi Bożego Jana Pawła II na biskupa Rzymu, tak uroczyście obchodzone w Polsce. W tym dniu kard. Stanisław Dziwisz, arcybiskup krakowski sprawuje Mszę św. dla polskich pielgrzymów w Bazylice Św. Piotra, a wieczorem odbędzie się premiera filmu na podstawie książki Świadectwo
W dniach trwania kolejnego pontyfikatu – Benedykta XVI – myślę o pewnej kontynuacji, o roli jaką odegrali w Kościele wspominani w czasie synodu Papieże. Każdy z nich żył w innym czasie Kościoła, z innymi wyzwaniami, problemami, a także z innymi współpracownikami. Każdy z nich musiał zmagać się z innymi dylematami, które rozwiązywali w intymnym dialogu z Bogiem, nierzadko doświadczając samotności związanej z podejmowaniem decyzji; świadomi też konsekwencji, które miały szerokie skutki społeczne ze względu na odpowiedzialność, jaką podejmowali.
Pius XII – jak to powiedział Benedykt XVI w homilii – przygotował grunt, by mógł rozpocząć się Sobór Watykański II (poza tym to, za co jestem mu wdzięczna – to Konstytucją Provida Mater Ecclesiae zatwierdził Instytuty świeckie). Żył i posługiwał w trudnym czasie II wojny światowej.
Jan XXIII otworzył Sobór, otworzył – jak to nieraz się określa – drzwi Kościoła, za co również nierzadko był krytykowany. Jan Paweł II soborowe wskazania próbował wcielać w życie, podejmując różne decyzje, nieraz do tej pory oceniane jako kontrowersyjne. Benedykt XVI jak się wydaje, próbuje iść dalej tą drogą, choć zdaje się „zawracać” , z tego, co miało być odnową, a jest jedynie kompromisem z profanum. Również i to jest różnie oceniane. Życie „na świeczniku” i działanie każdego z papieży było widoczne we wszystkich szczegółach i oceniane przez każdego, kto tylko miał i ma na to ochotę.
Słuchając dociekań na temat: czy i kiedy Papież Pius XII lub Jan Paweł II zostaną beatyfikowani lub kanonizowani coraz bardziej zgadzam się z tym, że kanonizacja i beatyfikacja nie jest potrzebna kandydatom na ołtarze. Oni już żyją w stałej bliskości Boga i nasza ludzka ocena – także w tym, czy zostaną przez Kościół beatyfikowani czy kanonizowani nie ma żadnego wpływu na ich życie wieczne. Przykład ich życia jest potrzebny nam – zmierzającym do Domu Ojca. Jednakże chyba bardziej jest nam potrzebne świadectwo tego, jak byli wsłuchani w głos Boga, jak Słowo Boże zmieniało ich życie, nawet wtedy, gdy byli „na świeczniku” niż dysputa nad tym, czego dokonali. Potrzebne jest nam przyglądanie się ich wewnętrznemu zmaganiu się, by w codzienności ich życia być temu Słowu wiernym. To, co czynili – wynikało z tej intymnej więzi z Bogiem. I jeśli mamy ich naśladować – to właśnie w tym przyjmowaniu Słowa.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.