Komentarze
blog Ewy Karabin
Okruchy dnia
16 września 2010
Życie to sen wariata...
Na Don Kichocie Borisa Ejfmana Opera Narodowa w Warszawie wypełniona była do ostatniego miejsca, ze zdobytymi cudem wejściówkami mogłam siedzieć jedynie na schodkach III balkonu. Gdy tylko rozpoczął się spektakl, zrozumiałam, że balet z choreografią Ejfmana mogłabym oglądać nawet przewieszona przez balustradę.
Nie znałam go wcześniej i żywiłam wobec jego sztuki uczucia ambiwalentne: gotowość do zachwytu i obawę, czy aby na pewno powody do tego zachwytu się znajdą (od chwili, gdy wymęczona okrutnie wyszłam z projekcji okrzykniętego jednogłośnie dziełem genialnym filmu Skolimowskiego Cztery noce z Anną, ostrożnie podchodzę do utworów uznawanych powszechnie za arcydzieła). Tym razem jednak moja obawa była bezzasadna, bo Don Kichot, czyli fantazje szaleńca naprawdę zachwyca i olśniewa.
Petersburski zespół baletowy tańczy w sposób tak misterny i perfekcyjny, że mi, nieodrodnej córce narodu, którego głównym zawołaniem jest „jakoś to będzie”, nie chce się wierzyć, że taki stopień doskonałości jest możliwy. Ci tancerze wprost unoszą się nad sceną, bez cienia wysiłku. U Ejfmana Don Kichot jest pacjentem zakładu psychiatrycznego, który w swoich szaleńczych wizjach zamienia się w odważnego rycerza z ognistą Dulcyneą przy boku. Ta tragiczna w gruncie rzeczy opowieść mogłaby być materiałem na posępny dramat, jednak Ejfman tchnął w nią tyle energii, lekkości i brawury, że przez większość spektaklu uśmiech nie schodził mi z ust. Choreografia jest mistrzowska, pełna humoru i gracji – okazuje się, że nawet flamenco da się wpleść w przedstawienie baletowe, nic nie ujmując z jego żaru.
Z pierwszego spotkania ze sławą rosyjskiego baletu wyszłam urzeczona i zaczarowana. Niestety nieprędko uda mi się w stolicy doświadczyć jego czarów po raz kolejny. Następna szansa w Poznaniu, gdzie wystąpi 18 i 19 września, a potem w Krakowie, gdzie w dniach 21-23 września Ejfman pokaże trzy spektakle baletowe: Czerwoną Giselle, Rosyjskiego Hamleta i właśnie Don Kichota. Podobno biletów (sprzedawanych notabene w horrendalnych cenach!) już dawno nie ma, ale tym szczęśliwcom, którzy je zdobyli, zazdroszczę z całych sił.
Ewa Karabin poleca:
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
2010-09-22 11:58:37 - Ewa Kiedio
Gdybym wcześniej widziała zdjęcia z tego baletu, może bym przełamała swój zdecydowany sprzeciw wobec kultury patosu i pokornie stanęła w kolejce po wejściówki.
2010-09-17 12:23:36 - Konrad
Bo życie to sen jedynie, co kształtami wraca/ Raz częściej, raz rzadziej, a czasami nocą... James Thomson.
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.