Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Ewy Karabin

Okruchy dnia

blog Ewy Karabin
30 stycznia 2011

Trzeba mieć telewizję




Serwisów informacyjnych w telewizji nie oglądam z założenia. Jestem przekonana, że podkopują kapitał zaufania społecznego, propagując wizję świata zbudowaną na kłamstwie, okrucieństwie, śmierci i nienawiści. Raz na kilka miesięcy, zwłaszcza gdy spędzam wieczór w cudzym domu, nie mam wyjścia i jestem zmuszona wysłuchać tego rzekomo obiektywnego wyboru zdarzeń z kraju i ze świata. Napisałam „wysłuchać”, ponieważ do patrzenia na obrazy przemocy migające na ekranie żadna siła nie może mnie przekonać.

Prawo do informacji jest jednym z większych osiągnięć demokracji. Szkoda tylko, że dla wielu z nas niepostrzeżenie zamieniło się ono w obowiązek informacji, który nakazuje milionom Polaków przesiadywać wieczorami przed kolejnymi serwisami informacyjnymi. A te przekazują zafałszowany (acz hipnotyzujący) obraz rzeczywistości, bazujący często na taniej sensacji i odwołujący się do najniższych instynktów. Nie mam złudzeń co do stanu świata, zawsze było i zawsze będzie na nim dużo zła i ludzkiej nędzy, jednak ciągle od nowa chcę pytać – bo przecież repetitio est mater studiorum – czy naprawdę jedynie na nich warto się skupić?

Dziś właśnie miałam wątpliwą przyjemność być w pokoju, w którym oglądano telewizyjne wiadomości. W ciągu 8 minut zdążyłam dowiedzieć się, że Egipt stoi na skraju rewolucji, a rzesze wściekłych Egipcjan (wśród których są bandyci zbiegli z więzień) plądrują sklepy, podpalają komisariaty i napadają na zachodnich turystów. W następnym materialne poinformowano mnie, że w Niemczech doszło do tragicznego w skutkach zderzenia dwóch pociągów osobowych, a wśród ofiar mogą być także Polacy. Trzecia wiadomość dotyczyła sadystycznego ojca, który po latach znęcania się nad swoją córeczką, zakatował ją na śmierć. Przez 8 minut byłam bombardowana obrazami świata tak zepsutego i złego, że mogłyby dać nadzieję czterem jeźdźcom apokalipsy, że czas ich przyjścia gwałtownie się zbliża.

Co wieczór kilka milionów naszych rodaków (najbardziej popularny serwis ogląda codziennie ponad 3 mln widzów) infekuje się obrazami agresji, głupoty i przemocy. Jak zatem moglibyśmy dziwić się, że – według badań CBOS z 2010 r. – aż 72% Polaków uważa, że większości ludzi nie można ufać, a jedynie 36% jest zaangażowanych w jakiekolwiek społeczne działania?

Zapytałam kiedyś moich rodziców, czy pamiętają, jak się spędzało wieczory w czasach sprzed hegemonii telewizora. „Oczywiście – odpowiedzieli z rozmarzeniem w głosie – wtedy chodziło się do sąsiadów pograć w karty i pogadać. Jak nie było telewizora, to człowiek lgnął do człowieka…”.



Ewa Karabin poleca:

Dywiz - pismo katolaickie


Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2011-02-03 16:57:44 - Ewa Kiedio

Co do zdania: "I wierzę, że producenci filmowi w końcu zrozumieją, że widzów należy traktować z szacunkiem i nie obrażać przez serwowanie niestrawnej papki".

To się może stać tylko, jeśli widzowie sami pokażą, że jest to dla nich papka, czyli po prostu przestaną oglądać programy niskiej wartości. Na razie słupki wskazują najwyraźniej producentom co innego. Cóż, to prawa rynku - oczekiwać kierowania się etosem i misją można jedynie od nielicznych, a i oni potrzebują zaplecza finansowego (pytanie: skąd mieliby się go spodziewać?).


2011-02-01 14:51:45 - Ewa Karabin

Woody Allen powiedział kiedyś, że "film to życie z wyciętymi momentami nudy" :)

Jestem daleka od potępiania samego wynalazku telewizji, ale swoją uwagę kieruję w stronę kanałów tematycznych, gdzie mam pewność, że będą do mnie docierały wartościowe, wyselekcjonowane treści, których głównym celem nie jest podniesienie słupków oglądalności.

Jestem przekonana, że można dziś robić dobrą, nieogłupiającą telewizję i nie jest ona przez to skazana na medialny niebyt. I wierzę, że producenci filmowi w końcu zrozumieją, że widzów należy traktować z szacunkiem i nie obrażać przez serwowanie niestrawnej papki.


2011-02-01 13:25:46 - agnieszka be

w związku z rosnącym uzależnieniem (moich małoletnich wówczas sióstr) od tv, pewnego dnia zniknął telewizor z naszego domu - i pamiętam ten czas jako oazę spokoju i otwarcie dni na robienie różnych innych ciekawych rzeczy...

telewizornia - wrosła jednak w nasz świat i potępić jej w czambuł chyba nie ma sensu - wróciła, jakoś staramy się ogarnąć ten świat, ale fakt: brutalnie wchodzi w nasze życie i je brutalizuje, banalizując jednocześnie

swojego czasu także zauważyłam, jak bardzo te telewizyjne wizje świata wpływają na nasze postrzeganie rzeczywistości międzyludzkiej: jak kochać - to w uniesieniu, jak gniewać - to bez przebaczenia, wszystko na najwyższych obrotach emocji...
ciężko się w tym ogarnąć...
pozdrawiam, dziękuję za mądry wpis :)


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (58)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?