Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

11 maja 2011
ks. Andrzej DragułaPochwała gipsowej figurki
Jakie wizerunki błogosławionego Jana Pawła II znajdą się teraz w polskich kościołach? Jaki aspekt jego świętości zostanie uchwycony? Wobec takich pytań drugorzędna staje się kwestia artystycznej jakości tych dzieł – pisze w „Tygodniku Powszechnym” ks. Andrzej Draguła, członek Rady Naukowej Laboratorium WIĘZI.
Liczba pomników i popiersi Jana Pawła II idzie w setki – wystarczy przejechać się po Polsce. Opinia krytyków sztuki o większości z nich jest co najmniej ostrożna, ale wierni niewiele sobie z tego robią. Niektóre z pomników pochodzą z masowej produkcji, która z pewnością ulegnie przyspieszeniu: po beatyfikacji figury Jana Pawła II staną w ołtarzach, a jego portrety – tam, gdzie ich jeszcze nie ma – zawisną na ścianach kościołów. Konflikt z krytykami sztuki i konserwatorami zabytków wydaje się nieunikniony.
Religijna funkcja kiczu
Heinrich Böll w „Dzienniku irlandzkim” opisuje wrażenia z dwóch kościołów w Dublinie: katedry św. Patryka i jakiegoś kościoła parafialnego. Jak pisze, katedra, udekorowana chorągwiami i marmurowymi pomnikami, była czysta, zimna i pusta. Ten drugi kościół był zaś pełen ludzi, kiczu i gipsowych figur świętych. Böll nie kryje niesmaku z powodu nagromadzonej „szmiry”, ale przyznaje, że gniew na jej fabrykantów „słabnie wobec tych, którzy modlą się przed ich wyrobami: im barwniejsze, tym lepiej, im bardziej szmirowate, tym lepiej; możliwie odrobione »jak żywe«”. Forma sztuki sakralnej odpowiada właściwej jej pobożności i sposobowi modlitwy. „Zapewne w księdze zapisane jest oddzielnie – zauważa Böll – kto modli się tutaj przed szmirą, a kto we Włoszech przed freskami Fra Angelica?”. Pisząc o kościele pełnym kiczu, autor stwierdza: „tutaj zażywa się religii do syta”. Trudno nie zapytać, jaka religijność karmi się freskami Fra Angelica.
W obronie religijnego kiczu staje też francuski filozof Jean-Luc Marion. Wprowadza on pojęcie sztuki kenotycznej (kenoza – uniżenie), której cechą charakterystyczną jest „zubażanie spektaklu ofiarowywanego spojrzeniu przez dzieło”. Innymi słowy, sztuka kenotyczna, poprzez zredukowanie funkcji estetycznej, lepiej spełnia funkcje dewocyjne i kultyczne. Przykładem takiej sztuki jest choćby ¬XIX-wieczna estetyka sulpicjańska: upiększane i idealizowane ciało świętych przedstawiano na oleodrukach i gipsowych figurkach, oddalając się od prawdziwej cielesności.
Marion mówi, że nie należy tego dyskwalifikować, gdyż nie skupiając na samej sobie, wytwarzając określone kanony wyobrażeń, sztuka ta przenosi cześć z obrazu czy figury bezpośrednio na osobę przedstawioną. André Frossard, filozof i autor „Rozmów z Janem Pawłem II”, zauważa, że przed Madonną Rafaela słyszy się często okrzyk „To Rafael!”, a w masowo i bezimiennie produkowanej Madonnie „sulpicjańskiej” widzi się tylko Madonnę. Niejednokrotnie wielkie dzieła sztuki sakralnej uświetniają jedynie swych twórców.
Cały tekst można przeczytać tutaj.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.