Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

23 sierpnia 2011
Katarzyna JabłońskaPan Bóg pod dachem
Wznoszone dzisiaj w Polsce kościoły wołają do nieba – o pomstę. Na szczęście są i takie, które do nieba kierują myśl wierzących. Czy Kościołowi uda się wyznaczyć nowe standardy estetyczne? – pyta w „Tygodniku Powszechnym” Katarzyna Jabłońska, członkini Zespołu Laboratorium WIĘZI.
Sanatorium, dom handlowy, igloo, korty tenisowe, a nawet późnorenesansowa willa włoska. Albo, dla odmiany, zachowawcza nijakość czy wariacje na temat stylów historycznych – tak niestety dość często można określić współczesne polskie kościoły.
Wydaje się, że nie ma nic prostszego niż krytykowanie polskiej architektury sakralnej. Zresztą nie tylko polskiej, skoro niedawno 500 artystów z całego świata wystosowało do Benedykta XVI list, w którym alarmują: „Dzisiejsza architektura sakralna nie ułatwia ożywczego spotkania z Bogiem, lecz raczej ogranicza je i wypacza”.
Tym mocniej i odważniej brzmi teza ks. prof. Ryszarda Knapińskiego: „Pomijając budowle o miernym charakterze, z tendencją do utrwalania prowizorium i kiczu, trzeba podkreślić fakt, że żyjemy w epoce nowej rewolucji architektonicznej w Kościele”. Kierownik Katedry Historii Sztuki Kościelnej i dyrektor Pracowni Zbiorów Muzealnych na KUL stwierdził tak we wstępie do starannie wydanego w 2010 r. przez Carta Blanka albumu „Kościoły w Polsce”.
Ten dość rzadki optymizm w spojrzeniu na architekturę sakralną skonfrontowałam z codziennym doświadczeniem nie znawców tematu, ale osób, dla których kościół jest po prostu miejscem modlitwy czy elementem krajobrazu. W przeprowadzonej wśród znajomych sondzie prosiłam o wskazanie pięknych współczesnych świątyń. Pierwsza odpowiedź brzmiała: „Takich nie ma”. Wiele osób bezradnie rozkładało ręce, a pośród przykładów udanych realizacji wymieniano najczęściej kościół Świętego Ducha w Tychach z polichromią Jerzego Nowosielskiego, kościół w Wesołej k. Warszawy, którego przebudowane w 1979 r. wnętrze ozdabiał osobiście malowidłami Nowosielski, i kościół Dominikanów na warszawskim Służewie, w którym centralnym punktem głównego ołtarza jest wielki krzyż namalowany przez... Nowosielskiego.
Znamienne, że o pięknie wskazanych świątyń decydował ich wystrój, może poza kościołem w Tychach – to temat zasługujący na oddzielną analizę. Tym bardziej że zdarzają się przypadki, kiedy brzydka bryła kościoła kryje piękne wnętrze. Poza tym wspomniane świątynie nie należą do realizacji najnowszych. Kościół w Tychach, o ciekawej nowoczesnej bryle przypominającej namiot modlitewny, powstawał w latach 1979–82. Zaprojektowany został przez jednego z najbardziej cenionych twórców budowli sakralnych – Stanisława Niemczyka, określanego często mianem „polskiego Gaudiego”. Warszawski kościół pw. św. Dominika budowany był w latach 1981–1994 według projektu Władysława Pieńkowskiego (czyli ojca dominikanina Marka Pieńskowskiego). I to właśnie architekt w zaprojektowanym przez siebie prezbiterium umieścił krucyfiks Nowosielskiego. Ukończona przez artystę w 1999 r. ikona była jego ostatnią pracą.
Cały tekst można przeczytać tutaj.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.