Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
27 września 2011
ks. Andrzej Draguła

Dobro osobiste




Bogu można wygrażać, ile się chce, ale ujmy Mu nie przyniesie. Ale wszystko to rani w nas, ludziach wierzących, uczucia religijne, naszą więź z Bogiem. Nie chodzi bowiem o symbol, ale o ludzi i wartości, do których on się odwołuje – pisze w „Tygodniku Powszechnym” ks. Andrzej Draguła, członek Rady Naukowej Laboratorium WIĘZI.

„Newsweek” wsławił się niedawno ukrzyżowanym Tupolewem. Przed wielu laty „Wprost” zaszokował Matką Bożą w masce gazowej oraz Jezusem rozpiętym na paragrafie. „Machina” nadała Maryi twarz piosenkarki Madonny. Był też – na okładce „Wprost” – Kuba Wojewódzki rozciągnięty niby Jezus z koroną cierniową z żarówek. Do grona skandalistów dołączył pierwszym numerem tygodnik „Wręcz Przeciwnie”, publikując fotomontaż z ubranymi w szaty metropolitów Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego udzielających sobie Komunii. We wszystkich tych przypadkach można zarzucić autorom ranienie uczuć religijnych chrześcijan.

Zapis kodeksu postępowania karnego o ochronie uczuć religijnych (art. 196) spotyka się z krytyką: ma ograniczać wolność słowa, a po drugie uczuć nie sposób nie tylko zmierzyć, ale i zdefiniować. I czy wiara wyraża się w uczuciach? Zapis nie jest ani zły, ani błędny. Bogu można wygrażać, ile się chce, ale ujmy Mu nie przyniesie. Ale wszystko to rani w nas, ludziach wierzących, uczucia religijne, naszą więź z Bogiem. Nie chodzi bowiem o symbol, ale o ludzi i wartości, do których on się odwołuje.

Słusznie zauważa François Boespflug, że silne przywiązanie do znaków potrafi znieść krytyczny dystans, co może prowadzić do utożsamienia obrazu z tym, co on symbolizuje. „Stąd też niektórzy chrześcijanie – pisze historyk religii – byli i są przekonani, że Bóg (...) odczuwa realny ból, zranienie czy krzywdę wskutek zniewag, jakimi są rozmaite symboliczne wyobrażenia – do tego stopnia, że powstaje konieczność jakiegoś zadośćuczynienia”. Chrześcijańskiego symbolu nie należy mylić z laleczką voodoo, działania o charakterze bluźnierczym wobec chrześcijańskich obrazowań nie są walką z Bogiem, ale kpiną z uczuć chrześcijan. Podobnie podarcie zdjęcia osoby ukochanej rani miłość do niej, a nie ją samą. Chodzi o to samo – o zakpienie z czyichś uczuć poprzez zwulgaryzowanie, sprofanowanie, naruszenie przedmiotu tych uczuć.

Cały tekst można przeczytać tutaj.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2011-11-16 10:46:51 - uFazyVbDJdZchnvxI

I hate my life but at least this makes it baerable.


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?