Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
17 grudnia 2008
Tomasz Wiścicki

Prorocy i... wielcy ludzie




Niedawno ośrodek „Pamięć i Przyszłość” wraz z Laboratorium WIĘZI pokazały film dokumentalny poświęcony kard. Bolesławowi Kominkowi. Ta wielka, a właściwie mało znana postać Kościoła w Polsce i Europie XX wieku z pewnością zasługuje na przypomnienie. Tę funkcję może spełnić film – rzetelny faktograficznie, choć bez szczególnego błysku artyzmu. Oby ktoś jeszcze miał go okazję obejrzeć oprócz niewielkiej grupki widzów pokazu...

Filmowi towarzyszyła inspirująca dyskusja z udziałem następcy bohatera filmu, kard. Henryka Gulbinowicza, zasłużonego dla polsko-niemieckiego porozumienia bp. Josefa Homeyera, byłego dwukrotnego ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego oraz Piotra Cywińskiego, prezesa warszawskiego KIK i dyrektora Muzeum Auschwitz w jednej osobie.

Odpowiadając na pytanie prowadzącego Zbigniewa Nosowskiego na temat odpowiedzi biskupów niemieckich na list ich polskich braci, bp Homeyer stwierdził, że biskupi niemieccy NIE MOGLI wypowiedzieć się w sprawie granicy polsko-niemieckiej. NIE MOGLI jej uznać, skoro żyli w demokratycznym państwie, którego przedstawiciele odkładali uregulowanie sprawy granic do (nigdy nie powstałego) traktatu pokojowego. W dodatku struktura wyznaniowa Niemiec – inaczej niż Polska, katolicko-protestanckich – uniemożliwiała katolickim biskupom wypowiadanie się w imieniu całego narodu. No i wreszcie wśród silnego środowiska wypędzonych było wielu katolików... Uznając faktyczną nieodwracalność powojennych zmian granic – biskupi niemieccy NIE MOGLI głośno uznać wschodniej granicy Niemiec. Argumenty te okazały się podobno przekonujące dla prymasa Wyszyńskiego, który miał powiedzieć, że gdyby polscy biskupi o tym wszystkim wiedzieli – nie oczekiwaliby zbyt wiele. Na kolejne pytanie: dlaczego w takim razie memorandum EKD – Kościoła Ewangelickiego w Niemczech – zawierało uznanie granicy na Odrze i Nysie – bp Homeyer odparł, że to dobre pytanie...

Słuchając tych rzeczywiście poważnych i przekonujących argumentów zasłużonego biskupa pomyślałem sobie, że biskupi polscy NIE MOGLI napisać do biskupów niemieckich „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Absolutnie NIE MOGLI: zaledwie dwadzieścia lat po wojnie, naznaczonej niewyobrażalnym okrucieństwem Niemców, także reprezentujących (w sposób uprawniony!) niemieckie państwo, w warunkach komunizmu, gdy Kościół pozostawał pod propagandowym naciskiem, bez własnych mediów, wobec cenzury uniemożliwiającej odpowiedź na napaści władz itp. itd. Żadną miarą NIE MOGLI tak napisać. Te wszystkie argumenty są równie przekonujące, co wywód bp. Homeyera, pod którym podpisaliby się zapewne zgodnie niemieccy uczestnicy tych wydarzeń.

Gdyby polscy biskupi uznali oczywistą skądinąd siłę argumentów przemawiających przeciwko sformułowaniu listu – co najwyżej wiele lat po śmierci kard. Kominka w pozostałych po nim papierach dociekliwy historyk odkryłby nieznany, sensacyjny projekt listu do biskupów niemieckich – odrzucony przez prymasa Wyszyńskiego, który jak najsłuszniej uznał, że polscy biskupi czegoś takiego wysłać NIE MOGĄ. Wysłuchalibyśmy uczonych komentarzy historyków, w pełni usprawiedliwiających decyzję prymasa, który sprzeciwił się ryzykownej inicjatywie. Publicyści, bardziej niż historycy skorzy do spekulacji, co by było, gdyby – zastanawialiby się pewnie, czy gdyby list został wysłany, zmieniłby bieg dwudziestowiecznej historii...

Różnica między kardynałami Wyszyńskim i Kominkiem a Doepfnerem i Fringsem była taka, że nasi okazali się w tej sprawie prorokami, a tamci – tylko... wybitnymi ludźmi Kościoła. Prorocy tym między innymi się odznaczają, że potrafią być ponad tym, iż pewnych skądinąd słusznych rzeczy absolutnie zrobić NIE MOGĄ.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

2009-01-02 22:25:28 - mw

Swietne wnioski, Tomku! dzięki!


Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?