Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
2 grudnia 2011
Sławomir Sowiński

Tusk nie chce wojny z Kościołem




Będąc instytucją publiczną, a nie prywatną, Kościół w Polsce ma prawo oczekiwać publicznego systemu finansowania, podobnie jak Kościoły w innych państwach Unii Europejskiej – zauważa w „Rzeczpospolitej” dr Sławomir Sowiński, członek Zespołu Laboratorium WIĘZI.

Premier Donald Tusk rozpoczął swoim exposé dyskusję na temat emerytalnego zabezpieczenia duchownych, czyli włączenia wszystkich księży do powszechnego systemu ubezpieczeń. Inicjatywa Donalda Tuska może być polityczną odpowiedzią na propozycję biskupów, by wprowadzić nowy podatek kościelny. Taka gra w rodzaju „coś za coś”.

Kraje finansują Kościoły

Na początku wypada zauważyć, że w Unii Europejskiej, oprócz Francji, większość państw aktywnie uczestniczy lub współuczestniczy w finansowaniu największych Kościołów, uznając je za instytucje pożytku publicznego. Z tym że w różnych krajach istnieją różne modele.

Są kraje, w których z budżetu państwa bezpośrednio opłaca się nie tylko składki emerytalne i ubezpieczenia, ale nawet pensje duchownym. Tak jest w Belgii, gdzie jest to zapisane w konstytucji, a także w Luksemburgu czy Grecji. Mamy kraje, gdzie obywatele mogą przekazać część podatku na cele kościelne – to przypadek Hiszpanii i Włoch.

W Niemczech i Austrii zaś państwo pobiera od wiernych specjalny podatek kościelny. Jest wreszcie system brytyjski, w którym Kościół anglikański utrzymuje się z własności ziemskiej i majątku trwałego. W Polsce natomiast istnieje Fundusz Kościelny, który powstał w roku 1950 i który jest taką trochę protezą systemu brytyjskiego. Ponieważ w PRL odebrano Kościołowi majątki, w zamian państwo miało pokrywać część składek duchownych.

Jeśli na propozycję premiera Tuska spojrzymy w tym kontekście, to widzimy wyraźnie, że nie zamierza on wcale iść pod prąd europejskich standardów. Nie planuje też ograbiać Kościoła i uniemożliwić mu działania. Wydaje się zatem, że chodzi raczej o polityczną grę.

Donald Tusk może odpowiadać w ten sposób na propozycję biskupów, by wprowadzić nowy podatek kościelny. Zdaje się mówić: państwo zgadza się na oddanie części podatków Kościołowi (np. pół procent) w zamian za likwidację Funduszu Kościelnego. Inna interpretacja, bardziej polityczna, może być taka – premier próbuje w ten sposób reagować na postulaty tzw. nowego antyklerykalizmu i odnosi się do sukcesu Janusza Palikota.

Nie sądzę jednak, żeby był to jakiś spektakularny skręt w lewo i ukłon w stronę Ruchu Palikota. Jeśli już, to raczej forma konkurencji z nim. Premier próbuje pokazać elektoratowi Palikota, że można rozmawiać o świeckości państwa i o przywilejach Kościoła w sposób umiarkowany, normalny i cywilizowany, a niekoniecznie w sposób radykalny czy wulgarny.

Premier w exposé wspomniał także o możliwości renegocjacji konkordatu. Jednak zmiana konkordatu to bardzo skomplikowana procedura, na którą Watykan zapewne tak łatwo by się nie zgodził. Premier chciał więc raczej dać do zrozumienia, że niczego nie zrobi bez zgody Kościoła czy wbrew duchownym.

Cały tekst można przeczytać tutaj.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?