Komentarze
minutowe dialogi Atrakcyjnej Arabessy i Jasia Humusa
Mini-multi-kulti
13 lutego 2012
Stanisław Strasburger, Rana SibliniOrientacja z chipem w głowie
– Powiedz, czy ja wyglądam na szpiega? W Bejrucie ciągle ktoś mnie pyta, dla jakiego wywiadu pracuję! Ostatnio jechałem z Michelem do Dahije, na wystawę do centrum sztuki UMAM Hangar. I, jak to w Bejrucie, były korki. Groziło nam spóźnienie. Michel, który dorastał w chrześcijańskim Getawi, zaplątał się na zdominowanym przez Hezbollah przedmieściu. – Jak dalej jechać? – wydusił zdenerwowany. Wskazałem kierunek. Z niedowierzaniem ruszył w tamtą stronę. Kiedy trafiliśmy na miejsce, wykrzyknął: – No wiesz! Tu tylko szpieg się zorientuje! – Niby żartował, a jednak…
– Nie przesadzaj. Jeśli ty jesteś szpiegiem, to ja muszę być złodziejką. Ostatnio kupiłam nową kartę SIM. Mam abonament, podpisałam upoważnienie, a niemiecka telekomunikacja blokuje mi rozmowy z Libanem. Internet, bluetooth, cały mój nowiutki smartfon na nic. Nie mogę zadzwonić do rodziców! Dlaczego? Bo Libańczycy nie płacą rachunków, tak mi powiedzieli.
– Arabesso, czego się spodziewasz po telekomunikacji?! Dla nich jesteśmy tylko anonimowymi numerkami. A co ja mam powiedzieć? Michela traktowałem jak przyjaciela… I przecież uczę się arabskiego. Czasem aż chce mi się płakać! Wasz język nie jest łatwy. Tyle wysiłku mnie kosztuje, a ludzie się śmieją… I po co to robię? Nikt nie chce czytać tekstów o Oriencie, pomijając te o terroryzmie czy ucisku kobiet. Kiedy jestem w Bejrucie, mówię po arabsku i co? Odpowiadacie mi po angielsku. A jak obstaję przy swoim, wychodzę na szpiega. Bo tylko szpiedzy uczą się arabskiego…
– Nie dramatyzuj, Jasiu! Wiesz, że od dziecka jesteśmy wielojęzyczni. Pewne myśli lepiej brzmią po angielsku, a inne po arabsku. W naszej kulturze traktujemy obcych z szacunkiem. Przechodzimy na angielski, aby cię lepiej zrozumieć. Nie, żebym miała zastrzeżenia do twojego arabskiego… Broń Boże! A teraz powiedz prawdę: skąd wiedziałeś, jak się zorientować w Dahije?…
– Kochanie, mam GPS w głowie. Najnowszy model, służby mi właśnie wmontowały…
– Ciekawa jestem, które… Ale to już zupełnie inna historia…
Atrakcyjna Arabessa – Rana Siblini – pochodzi z Bejrutu. Jest edukatorką i filolożką-arabistką. Od jesieni 2010 mieszka w Niemczech. Na uniwersytecie w Münster pisze doktorat o nostalgii w arabskiej poezji emigracyjnej okresu średniowiecza.
Jaś Humus – Stanisław Strasburger – jest pisarzem, publicystą i animatorem kultury, specjalizującym się w zagadnieniach wielokulturowości. Pochodzi z Warszawy. Na co dzień przemieszcza się między Kolonią, Bejrutem i swoim rodzinnym miastem.
Cykl publikowany równolegle po polsku, arabsku i niemiecku.
Projekt finansowany ze środków Nadrenii Północnej-Westfalii. Wspierany przez Instytut Książki oraz Instytut Goethego w Libanie.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.