Komentarze
blog Katarzyny Jabłońskiej
W stronę Słońca
2 lutego 2009
Kino w akcji
Nie lubię kina akcji. Wyczyny agenta 007 czy Terminatora nudzą mnie. Co innego, kiedy samo kino wkracza do akcji – wtedy emocje bywają tak intensywne, że czasami chciałabym uciekać z kina. Zostaję jednak, bo opuszczenie bohaterów Czasu pijanych koni (niestety, tego pięknego filmu nie wydano na DVD), Italiańca (premiera 6 lutego), Milczenia Lorny (właśnie w kinach) byłoby zdradą tych, których tak wielu zdradziło.
Bracia Jean-Pierre i Luc Dardenne, twórcy Milczenia Lorny, mówią: „Nie mamy nic przeciwko efektom specjalnym, komputerom i ciężarówkom ze sprzętem, jakie czasem jadą za ekipami. Ale nas to po prostu nie interesuje. W centrum naszej uwagi są zawsze opowiadana historia i bohater. Jego twarz wydaje się nam ciekawsza niż tysiące cudów, jakie można wydusić z komputera”.
Nie mam nic przeciwko…, no trochę przesadzam, bo wprawdzie nie mam nic przeciwko Jamesowi Bondowi, ale już większości filmów z gatunku zabili go i uciekł, mam za złe, że stępiają wrażliwość i gust swoich widzów.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.