Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
27 kwietnia 2012
Jacek Borkowicz

Ulotność smutku




To jasne, że nie można być pewnym zbawienia. Taka pewność byłaby z naszej strony pychą graniczącą z bluźnierstwem. Zupełnie czym innym jest postawa ufności – pisze w „Tygodniku Powszechnym” Jacek Borkowicz, członek Zespołu Laboratorium WIĘZI.

Na początku modlitwy eucharystycznej ksiądz zwraca się do nas z wezwaniem „W górę serca!”, my zaś odpowiadamy mu „Wznosimy je do Pana”. Ale co to właściwie znaczy? Czy jest to apel o nabożne skupienie, podobny słowom bud’my uważni, które w obrządku bizantyjskim celebrans kieruje do zgromadzenia tuż przed odczytaniem Ewangelii? Raczej nie. Chyba sami intuicyjnie przeczuwamy, że nie chodzi tutaj o coś, co moglibyśmy przywołać siłą własnej woli.

Upraszczając rzecz do sedna, można powiedzieć, że słowa te mówią o radości. Ale nie o tej zwykłej, powszedniej uciesze, która jest tylko ucieczką przed wszechogarniającym nas smutkiem i która pierzcha, mimo ponawianych postanowień „optymistycznego patrzenia na życie”, gdy zbyt dużo chmur zbiera się na horyzoncie naszej egzystencji. Chrześcijańska radość, lub – powiedzmy to wprost – jedyna radość godna tego słowa nie zamyka oczu na trudy życia. Przypomina ona bardziej uczucie zawodnika, który – wchodząc na poplamiony krwią ring i gotując się do ciężkiej walki – dobrze wie, że wynik rozgrywki i tak przesądzony jest na jego korzyść. Radujemy się z tego, że jesteśmy zbawieni – choć gra toczy się nadal.

Cały tekst można przeczytać tutaj.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?