Komentarze
blog Katarzyny Jabłońskiej
W stronę Słońca
13 marca 2009
Usiądź tu obok mnie w fotelu…
Zdarzyło się ostatnio, że dane mi było wieść ważną, acz bardzo trudną rozmowę, siedząc w rozłożystym fotelu hrabiny Karskiej. Takt mego rozmówcy – za który niewypowiedzianie jestem wdzięczna – wynikał nie tylko ze zobowiązania wobec pamięci hrabiny, ale z delikatności tegoż. Hrabina dopomogła mi jednak w pewnym sensie. Opowiedziana o niej anegdotka dała mi impuls, aby na pewne sprawy spojrzeć nieco inaczej. A było to tak: Ponoć, kiedy hrabinę nachodziła chandra, wynajmowała salonik w pociągu relacji Kraków – Wiedeń (mieszkała wówczas w Krakowie) i jechała do swojej ulubionej wiedeńskiej kawiarni na kawę i ciastko…
Kilka dni później miałyśmy z Przyjaciółką szczęście gościć u Aliny Janowskiej – aktorki i niestrudzonej społeczniczki. To ona wymyśliła i założyła „Gniazda”, czyli świetlice profilaktyczno-wychowawcze i terapeutyczne dla dzieci zaniedbywanych przez swoje rodziny. Z zachwytem wsłuchiwałam się w opowieści z czasu przeszłego i teraźniejszego jaśniejące niegasnącą ciekawością świata i życzliwością wobec drugiego człowieka. Mieniąca się nastrojami podczas opowiadania twarz Aliny Janowskiej – siedzącej w swoim zdobnym fotelu à la Ludwik XVI – to najprawdziwsze dzieło sztuki.
Hrabina Karska dała mi impuls, aby zejść do „poziomu”, Alina Janowska przywołała do pionu. Obie damy cudownie się uzupełniły – każda z nich urzekła mnie fantazją i charakterem. Bo czy nie o charakterze świadczy takie oto zdarzenie. Jest rok 1940, może 1941 – młoda Polka pracująca w ogrodach wilanowskich policzkuje Niemca, który… pozwolił sobie wobec niej na klaps w pośladek. Tą dziewczyną była Pani Alina.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.