Komentarze
blog ogólny
Forum Romanum

5 marca 2014
s. Barbara ChyrowiczTa wolność domaga się racji
ARTUR SPORNIAK: Po co potrzebujemy klauzuli sumienia?
S. BARBARA CHYROWICZ: Klauzula sumienia chroni tożsamość moralną lekarza. Daje mu prawo odstąpienia od wykonywania tych świadczeń (jedynie tych), które uważa za sprzeczne ze swoim sumieniem. Istnienia tego prawa nikt nie podważa. Dyskusja, która wywiązała się po wydaniu stanowiska Komitetu Bioetyki PAN, dotyczy granic powoływania się na klauzulę sumienia, to jest odpowiedzi na pytanie, w jakich sytuacjach lekarz ma prawo się powstrzymać od świadczeń, a w jakich winien wbrew własnemu sumieniu przychylić się do życzeń pacjenta, czyli postąpić zgodnie z tym, jak – również w zgodzie z własnym sumieniem – pacjent postrzega swoje dobro.
W tej dyskusji jedni akcentują autonomiczność sumienia i pluralizm światopoglądowy, a inni fakt, że autonomia sumienia jest ograniczona istniejącymi obiektywnie (czyli niezależnie od sądów sumienia) normami moralnymi. Sąd sumienia jest autonomiczny w tym sensie, że jest przeze mnie wydanym sądem, co nie znaczy, że rozeznany w sumieniu porządek moralny jest przeze mnie kreowany. Sumienie może się mylić, bo nasze rozeznanie moralnego porządku może być błędne. Z tego też powodu stanowiąc prawo, nie opieramy się li tylko na sądach sumienia, lecz szukamy obiektywnie wiążących norm.
Ostatecznie jest to zatem spór o obiektywne normy. Komitet Bioetyki PAN np. stawia wyżej obowiązki zawodowe (deontyczne) lekarza od jego prawa do własnych sądów sumienia. Eksperci KEP na to się nie zgadzają.
Podczas redagowania stanowiska Komitetu PAN stawiano pytanie: co jest ważniejsze – dobro pacjenta czy moje sumienie? Wszystkim lekarzom doskonale znana jest maksyma salus aegroti suprema lex(dobro pacjenta najwyższym prawem). Gro zależy zatem od tego, jak rozumiemy dobro pacjenta. I tu wkraczamy na teren jakże znanych nam z innych dyskusji pytań, np.: czy podstawowym dobrem pacjenta jest troska o jego życie od początku aż do śmierci z przyczyn naturalnych, czy też komfort tego życia?
Do istoty sumienia należy to, że treść wydawanych przezeń sądów zależy od rozeznawanego, niezależnego odeń porządku moralnego. Jeśli odrzucimy istnienie takiego porządku i zgodzimy się na kreatywność sądów sumienia, to wcześniej czy później nasza kreatywność „zderzy się” z kreatywnością drugich, niekoniecznie pacjentów.
Czy nie na tym polega pluralizm światopoglądowy?
Z istnienia pluralizmu nie wynika, że my decydujemy o wartościach moralnych – każdy może przecież utrzymywać, że właśnie tak rozeznał wartości.
Stanowisko Komitetu Bioetyki PAN – jeśli sięgniemy do wcześniejszych jego orzeczeń – wartości ludzkiego życia absolutnie nie przeczy, ale nie uznaje jej też za wartość, która podlega bezwzględnej ochronie. Z tego też powodu we wcześniejszym stanowisku przychyla się do diagnostyki preimplantacyjnej w celu selekcji ludzkich zarodków, a aborcję ciężko i nieodwracalnie chorych dzieci uznaje za moralnie dopuszczalną, zaznaczając, że urodzenie takiego dziecka jest heroizmem, heroizmu natomiast od nikogo nie możemy żądać. To prawda, heroizmu wymagać od drugich nam nie wolno... Istotą heroizmu jest wykraczanie poza moralny obowiązek, przy czym granica między obowiązkiem a heroizmem pozostaje nieostra. Jeśli jednak w przekonaniu lekarza nienarodzone dziecko mimo poważnego upośledzenia ma prawo do życia, to rezygnacja z zabiegu aborcji nie będzie heroizmem – będzie wynikać z prostego respektu dla normy „nie zabijaj”, czyli będzie obowiązkiem. To nie zmienia faktu, że opieka nad ciężko chorym dzieckiem wymaga niejednokrotnie od rodziców heroicznego, zdecydowanie ponadprzeciętnego poświęcenia. Jego urodzenie nie jest jednak aktem heroicznym (zakładam, że nie jest to sytuacja, w której urodzenie dziecka wiąże się z zagrożeniem życia matki), jest konsekwencją faktu zaistnienia (poczęcia). Opieka nad tymi, którzy stali się niepełnosprawni na skutek wieku, choroby czy wypadku też wymaga heroicznego poświęcenia bliskich... Taka jest po prostu ludzka kondycja. Nad wyraz krucha... Jeśli jednak wykluczamy bezwarunkowy charakter normy „nie zabijaj”, wtedy prawo matki staje się „warunkiem” dalszego życia dziecka, pacjentem jest tylko ona, a nie również jej nienarodzone dziecko.
Całą rozmowę można przeczytać na stronach „Tygodnika Powszechnego”.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.