Komentarze
blog Katarzyny Jabłońskiej
W stronę Słońca
6 maja 2009
Z pamiętnika kuracjuszki - Dzień trzeci
Zdumiewa mnie, że dla niektórych morze może nie być pociągające. Na nadmorskim deptaku, który od morza dzieli zaledwie maleńki lasek, wszystkie ławki zapełnione paniami i panami w mocno zdekompletowanej garderobie. Panie od pasa w górę najczęściej w bieliźnie i listku na nosie, panowie z nagimi – w większości obfitymi – torsami i nogawkami spodni ponad kolanami. Wszyscy w słońcu i nierzadko w lekturze – najczęściej „Super Expressu” i „Tiny”.
Morze jednak i tak nie narzeka na brak adoratorów. O siódmej rano spotkać tu można pojedynczych spacerowiczów rytmicznym krokiem przemierzających plażę i grupki ćwiczących, z wyróżniającymi się paniami wuefistkami, które poruszają się sprężyście i z gracją, niemal jak ten łabędź robiący jaskółkę, być może zachęcony przykładem „gimnastykowiczów”. Nie można też pominąć starszej pani na deptaku na wydmach – uprawia swoją osobną gimnastykę inspirowaną najwyraźniej „Ministerstwem dziwnych kroków”.
Tuż po śniadaniu, czyli w okolicach dziesiątej, nadmorski brzeg zaludnia się. Jedni rowerują plażą, drudzy kijkują (maszerują brzegiem z kijkami trekkingowymi), trzeci siedzą na brzegu i kontemplują szmaragdowy morski bezkres. Niektórzy w pojedynkę, inni dwójkami, jeszcze inni w grupce, kolejni inni – ze śpiewem na ustach: „Ładne oczy masz, komu je dasz, takie ładne oczy...
Na piasku starsze dzieci grają w piłkę, młodsze wnoszą zamki z fosami albo zakopują się w piasku. Dorośli wyginają złaknione ciepła i światła ciała do słońca niczym foki. Przydarzyło się nam wyjątkowo pogodne lato tej wiosny – wielu więc w kostiumach plażowych, a pojedynczy śmiałkowie w kąpieli.
Zgiełk rozmów, dziecięcych śmiechów i pisków (woda zimna, ale fale są przecież po to, żeby je przeskakiwać) miesza się z krzykiem mew śmieszek i onieśmielającą gracją łabędzi. Każdy ich ruch to kwintesencja piękna – nie można oderwać od nich oczu zarówno wtedy, kiedy rozkładają skrzydła do lotu i rozpryskują nimi wodę i wtedy, kiedy zanurzają w nią łebki, czy wtedy, gdy po prostu płyną. Łabędzie nawet śpią z wdziękiem. Podobnie morze – o każdej porze dnia roku i w każdą pogodę nie można oderwać od niego wzroku.
Słońce już dawno zaszło, a na brzegu wciąż ci, którzy nie mogą się z nim rozstać, chociaż wiedzą, że jutro spotkają je znowu. Turnus przecież dopiero się zaczął.
Komentarze:
Komentarze niepołączone z portalem Facebook
Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.