Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog ogólny

Forum Romanum

blog ogólny
8 stycznia 2015
Ewa i Marcin Kiediowie

Nie ma się czego wstydzić




Błażej Strzelczyk: Stereotypowo katolicki seks pozbawiony jest pikanterii. Kościół kojarzy się z systemem zakazów i nakazów.

Marcin Kiedio: Z tego, co wiem, ten „straszny system” to tylko trzy podstawowe zasady: grzechem jest antykoncepcja i seks pozamałżeński, a wytrysk musi być do pochwy.

Ewa Kiedio: Seks, oprócz tego, że jest przyjemnym doświadczeniem, jest też interakcją z drugim człowiekiem. Dla Kościoła ważne jest to, jak traktujemy drugiego. Chodzi o to, żeby nie używać człowieka jako środka do swoich celów. Jeśli dodamy tę zasadę do tych, które wymienił Marcin, można powiedzieć, że poza tym wszystko jest dozwolone. Robimy to, co chcemy i jak chcemy. Możemy fantazjować. Nie mamy poczucia, że Kościół jakoś specjalnie ingeruje w nasze życie seksualne.

Absolutnie wszystko wolno?

Ewa: Nie przypominam sobie żadnego kościelnego dokumentu, który wskazywałby właściwe pozycje seksualne. Kościół daje tu dużą dowolność. Inna rzecz, że pewne pozycje seksualne uważane są przez kulturę za upokarzające.

Jakie?

Ewa: Np. pozycja „na pieska” – już nazwa sugeruje zwierzęcość. Brak w niej też kontaktu wzrokowego. Ale wszystko zależy od tego, jak ktoś sam czuje się w tej pozycji. Czy odbiera ją jako poniżającą, czy wręcz przeciwnie – jako świadectwo bliskości.

Marcin: Ta pozycja może być uznana za emocjonalnie zaawansowaną. Od kobiety wymaga wielkiego zaufania, a od mężczyzny – delikatności.

Za najbardziej właściwą uważana jest pozycja, w której kobieta leży na plecach, a mężczyzna jest na górze.

Ewa: Powiedziałabym tak: właściwa jest taka pozycja, która pozwala nadać intymności odpowiedni rytm – która kobiecie i mężczyźnie daje możliwość dojścia do orgazmu.

Cały tekst w wydaniu papierowym „Tygodnika Powszechnego”.



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (236)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?