Komentarze

wróć do menu komentarzy

wróć do archiwum

blog Zbigniewa Nosowskiego

Lepiej krótko niż wcale…

blog Zbigniewa Nosowskiego
15 kwietnia 2016

Rozeznawanie to nie zachcianki




Dwa słowa są słusznie wskazywane jako kluczowe pojęcia posynodalnej adhortacji o rodzinie Amoris laetitia : towarzyszenie i rozeznawanie. Warto przyjrzeć się bliżej temu drugiemu, bo - mimo długiej tradycji obecności w refleksji duchowej, teologicznej i pastoralnej - nie jest ono powszechnie znane. Łatwo więc o nieporozumienia.

W adhortacji papież zachęca do uważnego i odpowiedzialnego rozeznawania sytuacji poszczególnych osób, zwłaszcza żyjących w sytuacjach obiektywnie niezgodnych z normami moralnymi. Ma to być zarówno rozeznawanie osobiste, jak i w dialogu z duszpasterzem. Franciszek zdaje się mówić (to już streszczenie moimi słowami), że czas kryzysów powinien być także czasem szczególnie uważnego rozeznawania duchowego. Łatwo bowiem stać się niewrażliwym na zło, ale też łatwo przeoczyć dobro, które może pojawiać się w sposób nieoczywisty.

Dla jezuity - a papież jest głęboko uformowany przez duchowość tego zgromadzenia - pojęcie rozeznawania ma jednoznaczne konotacje. Rozeznawanie duchowe to przecież jeden z centralnych problemów w Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego z Loyoli, założyciela jezuitów. Celem rozeznawania duchowego jest poznawanie i pełnienie w każdej sytuacji woli Bożej. Ten długi „modlitewny proces decyzyjny” żadną miarą nie ma więc prowadzić do spełniania własnych zachcianek.

Postulowane przez papieża w adhortacji połączenie rozeznawania osobistego z duszpasterskim to zaproszenie do pogłębienia życia duchowego oraz szerszego rozwoju praktyki kierownictwa duchowego. Oczywiście można ten pomysł wypaczyć i strywializować. Ale przecież iluż spłycającym wypaczeniom podlega choćby przebieg sakramentu pojednania - i z winy spowiedników, i penitentów. Ryzyko wypaczeń nie jest więc wystarczającym argumentem przeciwko stosowaniu jakiejś praktyki.

Do rozeznawania często zachęcał także Jan Paweł II - nie tylko osobistego, lecz i społecznego. Dwukrotnie w swoich przesłaniach do Konferencji Episkopatu Polski (w roku 1991 i 1997) powtarzał te same słowa zachęty do rozeznawania różnych przypadków krytyki Kościoła: „Trzeba zdobywać się na discernimento: akceptować to, co w każdej krytyce może być słuszne. A co do reszty, jest rzeczą jasną, że Chrystus będzie zawsze znakiem sprzeciwu”.

Trwające od lat niezmiennie polskie kłopoty z przyjmowaniem krytyki w Kościele pokazują, że nie potrafiliśmy skorzystać z zachęt do rozeznawania, jakie nam dawał święty papież Polak. Czy będziemy chcieli i potrafili posłuchać rad mądrego papieża Argentyńczyka?

Komentarz opublikowany w "Przewodniku Katolickim" nr 16/2016



Polecamy książki Zbigniewa Nosowskiego:



Komentarze:



Komentarze niepołączone z portalem Facebook

Komentarz pojawi się po zaakceptowaniu przez moderatora.

archiwum (149)

Bez Ciebie nie przetrwa WIĘŹ! Jak możesz pomóc?